niedziela, 24 kwietnia 2016

20❤

- Oj uwierz mamy. - powiedział troszkę tajemniczo.
- Co masz na myśli ?
- Mam na myśli to, że nie mogę już bez ciebie wytrzymać. Nie mogę jeść, nie mogę spać, cały czas myślę tylko o tobie i o tym, że chcę znowu cię dotknąć, przytulić, poczuć smak twoich ust. Ja już tak dłużej nie mogę. Dobrze wiesz, że kocham cię najbardziej na całym świecie, jesteś dla mnie najważniejsza, ale zrozumiałem, że nie mogę cię zatrzymać na siłę. Jeśli chcesz być z tym twoim chłoptasiem Joshem, to bądź. Ja nie będę wam stawał na drodze. - zamurowało mnie. Do tej pory pewny siebie koleś, który jak pies ogrodnika sam nie zje i nikomu nie da... zmienił się.
- Ty nic nie rozumiesz... nadal. 
- Czego nie rozumiem ? 
- JOSH TO TYLKO MÓJ DOBRY PRZYJACIEL!!! Kiedy to do ciebie dotrze. Ja kocham ciebie i tylko ciebie. Ale ty żeby ci to milion razy mówić to i tak nie rozumiesz. Może masz racje, ale nie do końca. Zróbmy sobie przerwę. Może to nam dobrze zrobi. 
- Jeśli tego chcesz. - powiedział obojętnie i odszedł. Nie myślałam, że tak się sprawy potoczą. Myślałam, że na tej wymianie się pogodzimy, że wszystko będzie po staremu. Przez myśl przeszło mi nawet to na czym Leo tak bardzo zależy, a może raczej zależało. Teraz to nie wiem nawet czy m na mnie jeszcze zależy.
Reszta drogi minęła normalnie. Cały czas słuchałam muzyki i pusto wpatrywałam się w okno samolotu.
Przed 17 byliśmy już pod naszym hotelem w Warszawie. Był to wielki i dość luksusowy hotel jak na coś organizowanego przez szkołę. Wszyscy byliśmy w szoku. Każdy odebrał już swoje walizki i wychowawczyni zaczęła przydzielać nam pokoje. 
- Ja z Julką !! - krzyknęła łapiąc mnie za rękę Martina.
- Dobrze macie pokój 116.
- To ja z Leo !! - krzyknął Matt.
- Nie drzyj tej mordy prosto do mojego ucha debilu. - wydarłam się na niego.
- Spokojnie Julii. Matt macie pokój 117, naprzeciwko koleżanek. - to chyba jakiś żart. Mam tydzień mieszkać na przeciwko byłego i jego rozdartego koleszki.
- Ale proszę pani on strasznie drze jape.
- Jak ty mówisz o koledze. Przeproś!
- Przepraszam. - powiedziałam tak cicho, że nawet sama tego nie słyszałam.
- Co powiedziałaś. - uśmiechnął się przebiegle Matt, przykładając rękę do ucha.
- PRZEPRASZAM!! Teraz usłyszałaś? - krzyknęłam mu tak do ucha, że prawie się przewrócił.
- Nie. 
Wychowawczyni przydzieliła całej reszcie pokoje. Zabraliśmy walizki i skierowaliśmy się do pokoi.
Na głównym holu nauczycielka rozdała nam plan na dzisiaj i jutro. Przejrzę go w pokoju.
Razem z Tini weszłyśmy do pokoju. Oczywiście ja wbiegłam pierwsza i zajęłam łóżko, które miało obok balkon i szafeczkę nocną.
- Ej to nie fair, ja mam obok łóżka kibel.
-Haha ktoś musiał mieć. Nie martw się to tylko tydzień.
-No pocieszyłaś mnie nie powiem. - zaśmiałyśmy się. - w takim razie ja idę się pierwsza wykąpać.
- Ok.
Martina weszła do łazienki, a ja chwyciłam ten nieszczęsny plan.
Dzisiaj mamy o 18:30 kolacje i potem czas wolny, od 23:30 codziennie jest cisza nocna. Tak w sumie spoko godzina. Jutro o 10 śniadanie, potem o 13 jest zbiórka pod hotelem i jedziemy zwiedzać Warszawę. Najlepsze ze to na koniec, tak jak się spodziewałam - BAL. Ma to być taki bal, że dziewczyny w sukniach, a chłopcy w garniturach. Ja już nawet mam kreacje, tylko jest jeden problem. Trzeba przyjść z osobą towarzyszącą. Hmm pójdę tym razem sama, zawsze ktoś się znajdzie do tańca.
Z łazienki wyszła Tini, przekazałam jej plan a sama weszłam do łazienki. Ogarnęłam się dość szybko. Umyłam głowę, a włosy związałam w luźnego koka. Poprawiłam makijaż i się przebrałam.
Zeszłyśmy do stołówki i usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Nie czekałyśmy długo dosiedli się do nas chłopcy - "rozdarta japa" i Devries.
- No dziewczynki czytałyście plan ? - spytał Matt zarzucając rękę na Martinę.
- Ta. - powiedziałam obojętnie.
- I... z kim idziecie na bal ? - spojrzał na mnie Leo z iskierką nadziei w oczach.
- Ja idę sama, a Martina to nie wiem.
- Tini chcesz iść ze mną ? - spytał Matt, dziewczyna była tak zadowolona. Od dawna się w nim podkochuje.
- Oczywiście.
- Dobra ja idę do pokoju. - stwierdziłam i bez słowa odeszłam od stołu. 
Widziałam kontem oka, że Leondre też wstał i szedł za mną. Kiedy byliśmy już pod moim pokojek chwycił mnie za nadgarstek.
- Potowarzyszysz mi na balu ? - spytał nieśmiało (?), nieśmiało, Leo nieśmiały. Coś tu nie gra.
- Mówiłam idę sama. - odpowiedziałam stanowczo.
- Nie daj się prosić Jul, chodźmy jako przyjaciele. - po pierwsze: Jul? Po drugie : Auuć, jako przyjaciele .
- Jako przyjaciele ? - spytałam nie pewnie.
- Ta... tak .- zająknął się.
- Dobra, a teraz pa.
Nie czekając na odpowiedź weszłam do pokoju. Włączyłam nasz mały telewizorek i rzuciłam się na łóżko. Przeglądałam tumblera szukając jakiś modowych inspiracji. Spędziłam tak leniuchując kilka godzin. Około 21 wróciła Martina czerwona jak burak i uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Co się stało ? - spytałam śmiejąc się z niej.
- Matt.
- Co Matt ?
- On.. on mnie pocałował!!!- krzyczała i zaczęła tupać nogami.
- Spokojnie dziewczyno to nie koniec świata. - odwróciłam się obojętnie w drugą stronę.
W tym czasie kiedy jej nie było zdążyłam się wykąpać i oporządzić. Kiedy Tini weszła do łazienki, ja poszłam na balkon i zadzwoniłam do Victorii.
Po pierwszym sygnale usłyszałam jej głos:
-Hejka, mała. Jak na wycieczce i jak z Leo.
-Hejo. Po pierwsze może być, po drugie źle.
- Czemu po pierwsze może być i czemu po drugie źle.
- Bo dookoła mnie wszyscy się zakochują, a ja jak odludek sama.
-To co nie pogodziliście się z Leondre.
-Nie, zdecydowaliśmy na przerwę.
-Razem czy ty zdecydowałaś.
-No niby ja ale ona zachował się tak jak by mu nie zależało.
-A co ma robić jak podobno ty się kleisz do Josha ?
-JA WALE !!! TO TYLKO MÓJ PRZYJACIEL !!
- Spokojnie nie krzycz.
- Nie chce mi się powtarzać tego setny raz.
- Dobra, dobra a co po za tym.
- Może być. Idę z Leo na bal jutro.
- Czyli się pogodziliście ?
-Idziemy jako przyjaciele. Skończmy temat mój i Leo, opowiadaj co u ciebie i Charliego.
Gadałyśmy jakieś półtorej godziny. Dowiedziałam się wszystkich nowinek, że Charls stara się o nią jeszcze bardziej. Że znowu są razem, że się całują i inne bzdety. Vic obiecała, że po moim powrocie zrobi jakąś dobrą imprezę. No to rozumiem wróciła stara Victoria, ale zupełnie odmieniona i szczerze powiem, że chyba spokojniejsza.
Po skończonej rozmowie położyłam się do łóżka. Słyszałam jeszcze tylko ciche śmiechy Martiny, pewnie pisze z Mattem. Trochę mi jej żal, bo Matt jest żałosny, ale no jak jej się podoba to jej sprawa.
Następnego dnia wstałam przed 9, Tini jeszcze spała. Postanowiłam wziąć szybki prysznic.
Wykąpałam się, umyłam zęby i zrobiłam mój codzienny makijaż. Ubrałam się tak na luzie i żeby mi nie było gorąco. Dzisiaj jest piękny dzień coś koło 36 stopni, w końcu to Polska. Tutaj często są dziwne temperatury.
Kiedy wyszłam z łazienki dziewczyna leżała na łóżku i oglądała telewizje.
- Możesz wchodzić.
Nic nie powiedziała wzięła rzeczy i zamknęła się w toalecie.
Ja nie czekając na koleżankę poszłam na śniadanie. Usiadłam sama przy stoliku. Dosiadły się do mnie inne dziewczyny od nas z klasy. Miło się z nimi rozmawiało, ale to takie typowe plotkary, więc lepiej nie mówić przy nich nic istotnego.
Czas mijał nie ubłaganie, zanim się obejrzałam było przed 13 i trzeba iść na zbiórkę. Szybko wbiegłam jeszcze do pokoju po torebkę i pieniądze. W pokoju zastałam całujących się Tini i Matta.
-Błee. - skomentowałam krótko i wyszłam. Słyszałam ich śmiechy za drzwiami. Weszłam do windy i na moje szczęście był już niej Leo. Pech to pech, ale dlaczego zawsze mnie on prześladuje, co ja takiego złego zrobiłam w życiu...
-Hej. 
- Cześć. - odpowiedziałam oschle.
Nic więcej się nie odezwał. Jazda windą dłużyła się jak wieczność i jeszcze ta niezręczna cisza, TAAAA.... przerwał ją dźwięk otwierającej się windy. Wypuściłam głośno powietrze. Nie wytrzymała bym tam nawet minuty dłużej, co to to nie.
- Dzieci chodźcie tutaj !! - krzyczała nauczycielka. - Więc tak, plan na dziś to : najpierw jedziemy do Pałacu Kultury i Nauki. Mamy tam mieć przewodnika... - pewnie będzie przynudzał. -zobaczymy widoki, następnym punktem naszej dzisiejszej wycieczki będą Łazienki Królewskie. Potem mamy godzinę wolnego i spędzimy ją w McDonaldzie na obiedzie. Potem coś dla naszych dziewczynek, ale mam nadzieje, że chłopcy się nie obrażą - Złote Tarasy. Tam macie 3 godziny dla siebie. Potem powrót do hotelu, czas na wystrojenie się na bal, no i bal. Mam nadzieję, że każdy ma parę, bez pary nie wpuszczamy. - Leo uśmiechał się do mnie. Szczęście, że jednak z nim idę, bo inaczej nie pokazała bym się w mojej kreacji.- Wsiadajcie do autokaru dzieciaki. 
Wsiadłam do pojazdu prawie jako ostatni, bo wszystkie te bachory pchały się jak by gry komputerowe tam rozdawali. Oczywiście kolejna oznaka mojego pecha, jedyne wolne miejsce było koło... Leo. Tak właśnie ponawiam pytanie Boże co ja źle zrobiłam. Jechaliśmy w ciszy. W pewnej chwili spojrzałam kątem oka, ręka Leondre gwałtownie przysuwała się do mojej. W końcu złapał mnie za rękę.
Speszona szybko ją zabrałam, on zrobił to samo. Na jego miejscu bym się zawstydziła.
*****
Pałac kultury był wspaniały, a widok z niego coś jeszcze piękniejszego. Oczywiście tak jak myślałam paplanie przewodnika mało mnie nie uśpiło. Następne łazienki. Nie były już tak ciekawe, nie lubię czegoś takiego i to samo w sobie mnie nudziło. Nie ważne zrobiłam dużo zdjęć, żeby pokazać mamie. Pewnie wywoła to u niej masę wspomnień, mam nadzieję, że się ucieszy.
W McD atmosfera między mną a Leo się trochę rozluźniła. Siedziałam z nim, Mattem i Martiną przy stoliku. Był śmiesznie, nawet z żarów Matta się śmiałam, co jest rzadkie, bo zazwyczaj są tak suche, że nie mogę z siebie wykrzesać nawet uśmiechu. Leondre zagadywał mnie, śmialiśmy się z naszej parki zakochanych, muszę przyznać było fajnie.
W złotych tarasach ja poszłam z moją przyjaciółką w naszą stronę, a chłopcy w swoją.
Obeszłyśmy wszystkie nasze ulubione sklepy. Zrobiłyśmy sobie masę selfie w lustrze. Moje my store na snapie było tak zawalone, że nawet nie pamiętam czy od samego początku jego założenia tyle dodawałam. Kupiłam masę ciuchów, bo zdałam sobie sprawę, że wzięłam ich za mało jak na tydzień.
Te 3 godziny upłynęły w oka mgnieniu.
Wróciliśmy do hotelu i zaczęły się przygotowania.
________________________
Kolejny rozdział jest !!!
Powiem wam, że jestem tak wkurzona, że nie mogę po prostu. Ten rozdział miałam już napisany i w połowie napisałam też rozdział 21, no i wchodzę pisać dalej. A tu taki suprajs i nie ma rozdziału. Tak właśnie tak usunął się. Trudno napisze jeszcze raz , ale tamten był fajny :( mówi się trudno.
Ten rozdział nie wiem czy jest najlepszy, ale pozostawiam go waszej ocenie. Pamiętajcie KOMENTARZ = MOTYWACJA
Pozdrawiam wszystkich <333
~~Julka xx

wtorek, 19 kwietnia 2016

19❤

~~Julka~~
Wczorajszy dzień był dość nudny, szkoła i praktycznie nic więcej, za to dzisiaj będzie PIŻAMA PARTY. Właśnie muszę napisać do dziewczyn, czy w ogóle mogą. Napisała bym też do Vic, ale ona pewnie "nie może", a raczej może a nie chce. W końcu jest z Charlim, dużo sobie przypomniała więc... chcą sobie pobyć razem. Też bym sobie pobyła z Leo, ale ja nie będę zawsze mu wybaczać i pierwsza do niego chodzić. Jak mu zależy na mnie będzie walczył, ja nie to niech spada. Nie jest jedyny, w tym stawie jest dużo ryb. Haha to śmiesznie zabrzmiało w głowie to lepiej brzmi.
Dobra koniec martwienia się o Leo. Dzisiaj jest dzień który poświęcę sobie i moim koleżanką.

~~Przed 17 ~~
Więc tak wszystko na imprezę już gotowe. Dziewczyny mają być na 18, więc zdążę jeszcze wziąć kąpiel. Dokładnie się wyszorowałam, tak, że zapach mydła można było wyczuć na kilometr. Osuszyłam się i ubrałam w coś luźnego, to ma być w końcu piżama party, a nie gala rozdania Oscarów.
Po całkowitym ogarnięciu się spojrzałam na zegarek, który okazywał 17:20. Mam jeszcze czas. Szybko zbiegłam na dół, wyjęłam z lodówki wszystkie wcześniej przygotowane przekąski, z szafek powyjmowałam różne chipsy i ciastka. Ledwo niosąc to wszystko poszłam na górę.
Mój pokój był przygotowany idealnie do tej imprezy. Jeszcze tylko... hmmm, chyba o czymś zapomniałam, tylko za bardzo nie pamiętam o czym.
WIEM!!! Lampki, muszę pozapalać wszystkie lampki, żeby była atmosferka.
Przygasiłam główne światło prawie do minimum, a wszystkie zapalone lampki wyglądały cudownie.
Z sufitu wysunęłam rzutnik, mam zamiar koło północy włączyć jakiś zajebiście straszny horror, kocham takie klimaty.

Do przyjścia dziewczyn zostało kilka minut, więc postanowiłam przejrzeć snapa i inne media społecznościowe.
Zazwyczaj nie przeglądam tych gówien, mam dosyć hejtów na moją osobę przez to, że jestem z Leo, znaczy byłam, znaczy... dobra to skomplikowane jak dla mnie. Snapa musiałam zablokować i moje my stor widzą tylko moi znajomi, kiedy był on dostępny dla wszystkich, gdzie bym nie weszła widziałam moje zdjęcia.
Oczywiście po zalogowaniu wyświetliło mi się z tryliard snapów od ... Leo. Treść ich była podobna, czasem nawet taka sama. Czarne tło z dopiskiem " Proszę się odezwij się do mnie", " ja cię kocham , nie odrzucaj mnie tak", " przepraszam cię". Szczerze ? Wybaczyłam mu już jakiś czas temu.
Potrzymam go jeszcze mniej więcej do wycieczki.
Było też sporo snapów od dziewczyn, ale to już nie jest takie ważne, żeby o tym mówić.
Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. 
Szybko zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi z pozą "get de london luk szmaty". Dziewczyny nie mogły wytrzymać ze śmiechu, sama prawie się posikałam, jak wyobraziłam sobie jak to musiało wyglądać.
Zaprowadziłam dziewczyny do pokoju. Kiedy zamknęłam drzwi, Sara szeptem spytała czy jest mama w domu. Pokiwałam przecząco głową na co dziewczyny pisnęły i zaczęły wyjmować alko z toreb i z pod kurtek. Serio ? To miało być zwyczajne nocowanie. Dobra, innym razem.
Martina była u mnie już kilka razy więc orientowała się gdzie co jest. Zapaliła główne światło, tylko nie tak normalnie, zrobiła tak, że świeciło jak kula dyskotekowa. Susan włączyła muzyka, tak głośno, że nie słyszałam nawet swoich myśli. Może to nawet lepiej, bo cały czas myślę tylko o Leo. Za to Jasmine zarobiła miejsce na środku pokoju do tańczenia.
Dziewczyny zaciągnęły mnie do mojej garderoby. Nie wiedziałam co chcą tam robić, ale po chwili każda zaczęła się przebierać w miniówki, spodenki tak krótkie, że prawie ich nie było.
Kiedy już poubierały się najskąpiej jak mogły, złapały mnie i... no i oczywiście kazały mi się rozebrać. Ubrały mnie w prześwitujący stanik z koronki i spodenki dość krótkie z wysokim stanem.
Kiedy wychodziłam z garderoby w ostatniej chwili zdążyłam złapać moją czarną czapkę.
Pewnie wile osób zastanawiało by się czy się ich nie wstydzę, no bo w końcu ten stanik prawie nic nie zakrywał, o dziwo nie wstydzę się. 
Dziewczyny zaczęły zabawę i otworzyły najpierw wino. Kiedy nalały mi do kubka trunku, przypomniałam sobie, że jutro około 12 mamy być na lotnisku, a ja w ogóle nie jestem spakowana.
Krzyknęłam do dziewczyn, żeby pomogły mi się pakować. Zdjęłam z najwyższej półki moją walizkę, jedyna zaleta bycia wysokim, do wszystkiego dosięgam. 
Pakowanie zajęło nam coś koło półtorej godziny. Spakowałam prawie same krótkie spodenki i crop topy. Wzięłam też dwie pary długich spodni z wysokim stanem, moją khaki bomberke, bluzę, kilka par butów i wszystkie kosmetyki do twarzy i pielęgnacji twarzy. O no i oczywiście kreacje na ... a nie powiem na co, wyjdzie samo w praniu. Dobra nie ważne.
Przez całe to półtorej godziny, dziewczyny co chwile dolewały mi wina, sama nie wiem ile tego wypiłyśmy, wiem tylko, że dużo. Po spakowaniu wszystkiego okazało się, że wino się skończyło, cieszyłam się, bo miałam szczerze już dosyć. A tu niespodzianka Martina wyciągnęła teraz wódkę.
Teraz to dopiero się zaczęła zabawa. Nie minęło dużo czasu a byłam tak nawalona, że masakra, nie mówiąc już o dziewczynach, bo one to już dawno odleciały.
A kto najbardziej zaczął balować ? Tak dobrze myślicie właśnie ja.
Wskoczyłam na stolik i zaczęłam tańczyć, oczywiście pijąc wóde z gwinta.
No ale nie powiem bawiłam się zajebiście, od wypadku nie było takiej zabawy.
Oczywiście nic nie trwa wiecznie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak ja go usłyszałam w tym hałasie? Zeszłam na dół modląc się tylko, żeby nie była to policja, żeby tylko nie policja, błagam.
Otworzyłam drzwi i odetchnęłam z ulgą. 
Zobaczyłam Josha, który przeszył mnie wzrokiem od góry do dołu i zatrzymał się na biuście. Szybko zasłoniłam go dłońmi.
- Bardziej odkryć się nie dało ? - spytała chyba zły. - Co ty w ogóle robisz?- spojrzał na butelkę, którą trzymałam nadal w ręce. Szybko schowałam ją za plecy.
- Yyyy bawię się ?
- Spójrz jak ty wyglądasz. Jutro masz lot na wymianę.
- Pff dam radę.
- No nie wiem. - wbił mi się na chatę i zamknął za sobą drzwi. - Gdzie reszta twoich przyjaciółeczek?
- Leżą ochlane na górze.
- Zbiorę je i zawiozę je do domów.
- Pojebało cię ? Jest środek nocy, a one są tak najebane, że rodzice ich nie poznają.
- Trudno ich problem. - próbowałam go przekonać, ale niestety był nie ugięty.
Zabawa się skończyła. Josh pojechał z dziewczynami, a ja jeszcze bawiłam się sama. Tańczyłam i piłam co zostało. 
Po upływie godziny, "pan pomocny" wrócił doprowadzić mnie do ładu.
- Sprzątaj tu !! - krzyknął.
- Sam se sprzątaj. - wyśmiałam go i rzuciłam się na łóżko.
Obserwowałam jak chłopak sprzątał wszystkie puste flaszki i inne śmieci. Wyłączył muzykę i poszedł wyrzucić śmieci na dół. Kiedy wrócił stanął na przeciwko mnie, miał niezłego wkurwa.
- Przebieraj się z tych łachów w jakąś piżamę !!! - krzyknął. Ja tylko parsknęłam śmiechem. - Nie żartuję. - zmarszczył brew.
- Dobra jak chcesz. - stanęłam przed nim i zdjęłam stanik, na jego oczach oczywiście.
Jego mina w tym momencie - coś nie do opisania. Otworzył szeroko buzię, wytrzeszczył oczy i wpatrywał się w mój biust. 
- Żeby ci gałki nie wyleciały. - zaśmiałam się i podeszłam do szafy po jakąś koszulkę.
- Nie wiem co powiedzieć. - wybuchłam śmiechem na jego słowa. Wzięłam z szafki majtki i udałam, że zdejmuję te co mam na sobie.
- Haha tego już przy tobie nie zdejmę. - weszłam do łazienki, szybko zmieniłam bieliznę i wróciłam do bruneta.
- Dobra kładź się spać mała, bo alko ci już uderza do głowy.
- Nie śmieszne.
- A widzisz mnie to śmieszy. Jutro jak ci opowiem co robiłaś to się pośmiejemy.- skarciłam go wzrokiem i położyłam się pod kołdrą. Josh położył się koło mnie i wtuliłam się w niego. 
Brakuj mi takiej bliskości, ale wolała bym żeby tu koło mnie był Leondre.

Następnego dnia zostałam drastycznie obudzone przez mojego przyjaciela, a raczej byłego przyjaciela. Josh perfidnie na mnie skoczył, ciszyłam się tylko, że nic mi nie połamał.
- Daj mi spać debilu !!
- Wstawaj mała jest 10:30 a przed 12 masz być na lotnisku.
-Cooooo !!! - krzyknęłam. - Jak zwykle nie zdążę. - zarwałam się z łóżka i pędem pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, w trakcie umyłam też zęby. Wybiegłam z łazienki w samych majtkach i staniku, chwyciłam rzeczy na podróż i z powrotem wbiegłam do łazienki. Kątem oka widziałam zwijającego się ze śmiechu bruneta. Ubrałam się i umalowałam w ciągu 30 minut, mój życiowy rekord.
Po wyjściu z łazienki, zobaczyłam Josha był już gotowy i jak się okazało zrobił mi nawet śniadanie - tosty. Do samochodu zapakowaliśmy się około 10:30. Całe szczęście, że lotnisko jest jakieś 10 minut od mojego dom.
Na miejscu była już chyba cała moja klasa łącznie z wychowawczynią.
W tłumie zauważyłam Martinę i Leo patrzyli na mnie, a raczej gapili się jak sroka w gnat.
Postanowiłam to wykorzystać, chciałam żeby Leo był zazdrosny. Najpierw pocałowałam Josha, a potem już na pożegnanie go przytuliłam i podeszłam do grupki tych "fajniejszych" osób z klasy i Devries'a . 
- Mmm kto to był ? - spytała Martina.
- Przyjaciel. - spojrzałam kontem oka na Leondre, a on udawał, że nie słucha tego co mówię.
- Dzieci zbieramy się , zaraz mamy odlot !!! - krzyczała wychowawczyni.

Odprawa minęła szybko, zajęliśmy miejsca w samolocie - ja od okna, obok mnie Tini, a obok niej było puste miejsce.
Byłam strasznie nie wyspana po wczorajszych szaleństwach, więc założyłam okulary i czapkę i usnęłam. Obudziłam się kiedy poczułam czyjąś dłoń na udzie. Była to ręka Devriesa. Rozglądałam się szukając wzrokiem Martiny, ale z niej przyjaciółka zostawiła mnie samą z tym debilem.
- Czego chcesz ? 
- Może teraz porozmawiamy.
- Nie mamy o czym.
- Oj uwierz mamy. - powiedział troszkę tajemniczo.
- Co masz na myśli ?

________________________________
Zdziwieni ? Ja też. Sama nie wiem co mnie naszło. Rozdział mam już napisany od jakiegoś czasu, napisał również już rozdział 20 i piszę 21. Kilka z moich najbliższych koleżanek namawiało mnie do wstawienia tego rozdziału. Więc jest. Nie wiem czy rozdziały będą regularnie ale się postaram. Zapraszam do czytania i KOMENTOWANI, sami dobrze wiecie jak mnie to motywuje.
Oceńcie ten rozdział jak wam się podoba. Czekam na komentarze i do następnego <333
~~Julka xx

wtorek, 12 kwietnia 2016

LBA❤

Hejo, Hejo !
Wiem że chcieli byście by to był rozdział, ale przykro mi że to ni on.
Ale mam coś co mam nadzieje, że was zaciekawi. Są to pytania od mojej blogowej przyjaciółki Maggielenki . O i mam dla was pewną propozycje❤❤❤ Zadawajcie mi pytania w komentarzach dotyczące mojej osoby, a ja na każde szczerze odpowiem.
Zapraszam do komentowania i czytania.
No i oczywiście dziękuję za nominację :**

PYTANIA :


1. Znajdujesz złota rybkę, która może spełnić twoje 3 życzenia. Jakie by były?
Pierwsze życzenie  : żebym była niższa tak 168 cm (nie lubię mojego 178 :( )
Drugie życzenia : Mieć fajnego chłopaka, a pod słowem fajnego kryje się  - Leondre Devries :D
Trzecie życzenie : Mieć starszego brata ( głupio jest być jedynakiem, serio )
2. Gdybyś mogła spotkać dowolną osobę na świecie kogo byś wybrała?
Najbardziej na świecie chciała bym spotkać i poznać Leo, o czym niektórzy już wiedzą :* ( P.S. Nie dyskryminuję Charliego po prosty Leondre jest moim CRASHEM )
3. Gdybyś mogła przywrócić do życia jedna osobę kto by to był?
Byłby to mój dziadek :')
4. Co masz teraz na sobie?
Crop top i długą koszulę, no i dżinsy z wysokim stanem :D
5. Jaki przedmiot wywaliłabyś ze szkoły?
Geografie, fizykę i rosyjski :)
6. Kogo ostatniego przytuliłaś?
Mamę i przyjaciółki
7. Gdzie chciałabyś pojechać?
Do Wali i do Ameryki
8. Jaką czekoladę najbardziej lubisz?










9. Czego nienawidzisz w ludziach?
Dwulicowości, kłamania i wykorzystywania słabszych 
10. Co kochasz w sobie?
Niestety w stu procentach kocham tylko włosy :*



Ja nominuję :




Moje pytania :
  1. Co chciała byś w sobie zmienić ?
  2. Kim chciałaś kiedyś być ?
  3. Twój ideał chłopaka ?
  4. Kogo byś chciała poznać? ( np. ibff, crush, jakaś gwazda, jak tak to kto to ?)
  5. Jaki jest twój ulubiony sklep ?
  6. Ulubiona piosenka ?
  7. Jaką istotą nadnaturalną chciała byś być ?
  8. Ulubiony serial/film ?
  9. Gdybyś mogła wybrać jedną osobę z całego świata, która zastała by twoim chłopakiem/mężem kto by to był ?
  10. Najlepsze wspomnienie z całego twojego życia ?
---------------------------------------
Czekam na wasze odpowiedzi misiaki <333
Dziękuję tym którzy dotrwali do końca :**