Biegłam i biegłam. Łzy napływały mi do oczu. I kogo ja mam wybrać?
Leo to miłość mojego życia. Chociaż zachowuje się ja dwu letnie dziecko.
Z drugiej strony jest Josh, nie znam go dość długo, ale czuję w nim oparcie. Mogę się przed nim wygadać, jak nie jednej przyjaciółce. Jest jak starszy brat którego nigdy nie miałam,troszczy się o mnie i próbuje ochronić przed całym światem.
Sama nie wiem, ani jeden, ani drugi nie zachował się dobrze wobec mnie. Potraktowali mnie jak bym była jakąś cholerną zabawką, o którą dzieci w piaskownicy się biją.
W końcu zmęczyłam się i pochyliłam, opierając się o kolana. Strasznie się zdyszałam, słyszałam aż swój mega głośny oddech, ale ... chwila to nie mój oddech. Podniosłam niepewnie głowę i zobaczyłam całego czerwonego, jak burak i zdyszanego Josha.
- Mała proszę wysłuchaj mnie. - ledwo mógł złapać oddech.
- Chyba już powiedziałeś wystarczająco dużo, nieprawdaż ?
- Nieee, posłuchaj...
- Nie to ty posłuchaj...- przerwałam mu. Jego mina była powalająca, mogę się założyć że nie pomyślał by, że ja mogę na kogoś krzyknąć.-... nie jestem rzeczą żebyś mógł mną pomiatać i za mnie decydować. Każdy ma wolność słowa i podejmowania swoich decyzji. Nie możesz narzucać mi swojego zdania, to moje życie i ja decyduje co i jak będzie w nim wyglądało. Rozumiesz ? - zbladł, był biały jak ściana. Ten widok był dość śmieszny, ale nie mogłam tego po sobie pokazać, bo w tedy pomyśli, że wszystko co powiedziałam nie było na serio.
-Rozumiem, ale posłuchaj!!
- To cieszę się, że rozumiesz. Teraz i ty i ja musimy ochłonąć.
- Ale..- znowu musiałam mu przerwać.
- Nie ma "ALE", pa Josh. - odeszłam. Czułam jego wzrok na sobie jeszcze dobre kilka minut, do póki nie weszłam za zakręt.
Sama się nie spodziewałam, że potrafię powiedzieć do kogoś coś takiego i to takim tonem. Łoo serio jestem z siebie dumna. Haha tak wiem to śmieszne, ale mnie cieszy.
Po drodze do domu postanowiłam wstąpić do Starbucks'a. Odebrałam zamówienie i już kierowałam się do wyjścia, kiedy przy jednym ze stolików zobaczyłam ... Victorię, samą ?
Podeszłam cichutko, na paluszkach do niej od tyłu. Złapałam ją za ramie.
- Mogę się dosiąść? - gwałtownie się odwróciła, chyba ją wystraszyłam.- Tak strasznie wyglądam ? - spytałam i się zaśmiałam, a ona zaraz po mnie.
- O mój boże Julka. Pewnie siadaj.
- Czemu się w ogóle nie odzywałaś, od naszego wypadu do galerii minął już prawie tydzień.
- Sama nie wiem. W ogóle nie mam czasu, nawet dla siebie.
- A dla Charliego ? - zaśmiałam się. Zarumieniła się. - To tylko żart. Właściwie to opowiadaj, jak się mają sprawy między wami.
- No wiesz... normalnie.
- Serio ? Serio ? Mi nie chcesz powiedzieć ?
- Ale co ja mam ci mówić? Wszystko jest okey.
- Dobra nie to nie. Sama zadzwonię do mojego najlepszego przyjaciela na świecie, który na pewno opowie mi wszystko ze szczegółami.
- Hahaha o kim mówisz ? - zaśmiała się ironicznie.
- Ha Ha Ha, bardzo śmieszne. Dobrze wiesz, że mówię o Charlim.
- No dobra, już dobra, sama ci wszystko opowiem.
- No to słucham . - oparłam się wygodnie na krześle.
Czas szybko leciał, zanim się obejrzałam było już grubo po 20.
Przegadałyśmy kilka godzin, bardzo mi tego brakowało. Opowiedziałam Vic wszystko co się ostatnio przydarzyło, od pierwszego dnia w szkole, o moim pogodzeniu i pocałunku na stołówce z Leo, o nowej znajomości z Przystojnym Joshem, przez wymianę i kończąc na dzisiejszej prawie bójce chłopaków.
Ale co najlepsze dowiedziałam się samych nowości o Vice i Charlsie. Oj dzieje się dziej między nimi. Victoria na nowo się w nim zakochuje, a on obdarza ją jeszcze większą miłością jak wcześniej.
Vic mówi, że sporo sobie już przypomniała, ale nie chce tego mówić Lenehanowi, bo jeszcze przestanie się starać.
Charlie obiecał jej, że pomoże odzyskać jej każde, nawet najmniejsze wspomnienie związane z ich znajomością.
Podobno jutro zrywają się ze szkoły, mają zrobić coś w stylu " ścieżki wspomnień ", tak to się chyba nazywa. Czyli jutro, w sobotę i niedzielę mają odwiedzać wszystkie najważniejsze miejsca, w których jest najwięcej ich wspomnień. Mam cichą nadzieję, że Lenehan się postara i będzie jeszcze lepiej niż tym pierwszym razem, liczę n niego i trzymam za nich kciuki.
O i zapomniała bym o najważniejszej rzeczy. Vic śpi u mnie z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. Haha a tak na serio to nie śpi, to jest wersja dla rodziców, a prawdziwa wersja jest taka, że śpi u Charliego. Może coś zaiskrzy, chociaż ona mówi, że nie, że to za wcześnie.
W domu byłam koło 21, tak chyba była 21. Mama oczywiście musiała wtrącić swoje dziesięć groszy- czy ja to nie wiem która jest godzina, ile zboczeńców jest na ulicach i te inne głupoty które matki zawsze gadają córką, a one zawsze wpuszczają jednym uchem, a wypuszczają drugim. Tak chyba jest w każdej rodzinie. Szczerze wolę jak jej nie ma.
Zjadłam jakąś potrawkę z kurczakiem, którą mama zrobiła na obiad i poszłam na górę.
Postanowiłam wziąć długą, gorącą kąpiel z pianą. Tego mi było trzeba, po tam głupim i męczącym tygodniu. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam do kosza na brudy, zmyłam makijaż, związałam włosy w wysokiego koka i weszłam do wanny. Na telefonie puściłam moją ulubioną playlistę i odpłynęłam.
Leżałam w tej wodzie, aż mi się skóra na dłoniach i stopach pomarszczyła. Ale tego potrzebowałam, relaksu i odpoczynku. Tak się zrelaksowałam, że zapomniałam o wszystkim dookoła mnie.
Niestety po około półtorej godziny bańka pękła, czar prysł, a ja wróciłam do rzeczywistości, szarej, smutnej i nudnej rzeczywistości.
Osuszyłam ciało i ubrałam piżamę. Nałożyłam sobie krem na te moje okropne wory pod oczami i poszłam na łóżko.
Włączyłam telewizor, jak zwykle nie było w nim nic ciekawego. Skakałam po kanałach, aż trafiłam na Disney Channel. Leciał tam serial który chyba się nie mylę, nazywał się " Violetta " .
Trafiłam na jakiś odcinek o piżama party, od razu mi się zachciało. Postanowiłam, że zorganizuję w sobotę takie coś. Zaproszę dziewczyny na spanie, filmy, pizze, o i może się w końcu spakujemy na tą wymianę, wylot już w poniedziałek, a ja jeszcze nic nie zrobiłam. Z resztom jak to ja zawsze wszystko zostawiam na koniec.
Jeszcze chwilę pooglądałam i poszłam spać.
~~Victoria~~
Piątek rano
Dzisiejszego ranka wstałam w ekstra humorze, możliwe, że było to spowodowane spotkaniem z Charlim haha.
Dobra mam jeszcze dwie godziny, z Lenehanem umówiłam się o 11 pod tą pizzerią na rogu.
Postanowiłam wziąć kąpiel, muszę się dokładnie umyć, żebym pachniała.
Szorowałam się prawie godzinę, mam nadzieję, że warto.
Została mi tylko godzina na włosy, makeup i stylizacje, no przyznam to trochę mało, ale kto jak nie ja, ja zawsze wszędzie zdążam.
Wyrobiłam się idealnie, miałam jeszcze 15 minut do spotkania.
Jak zwykle nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Postanowiłam, że wcześniej wyjdę i poczekam, bo w domu nie wiem co ze sobą zrobić.
Na miejsce spotkania doszłam w kilka minut. Zaskoczyło mnie to, że na miejscu czekał już Charlie, dziesięć minut przed czasem.
- Co tu robisz? Umówiliśmy się chyba na 11 ?
- O to samo spytałbym ciebie. - zaśmiał się i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego. - Ślicznie pachniesz. - no dziwne żeby tak nie było skoro szorowałam się godzinę.
- Dziękuję ty też. - boże czy ja mu powiedziałam, że też ładnie pachnie, ale wstyd. Charls tylko się zaśmiał pod nosem na moje słowa.- To... gdzie idziemy ?
-W planach miałam obejrzeć jakiś film u mnie, a dopiero wieczorem do klubu, ale ty wybieraj co chcesz robić. - uśmiechną się tymi swoimi białymi zębami.
- Tak spędzaliśmy wolny czas ? Siedząc u ciebie ?
- No.. zazwyczaj tak, ale jeśli nie chcesz możemy iść gdzie indziej.
- Nie, ja chce, bardzo chcę. - znów posłał mi swój szczery uśmiech i chwycił moją dłoń.
Dom Lenahanów nie jest jakoś daleko, więc dojście zajęło nam jakieś 15 minut.
W domu nikogo nie było, byliśmy tylko my dwoje.
Blondyn zaprowadził mnie do swojego pokoju, a sam poszedł po coś do picia.
Rozglądałam się po pokoju, był tak nowocześnie urządzony . Biało-granatowe ściany, a na jednej z nich było grafiti. Na rysunku było coś w rodzaj gitary i nut, to bardzo pasuje do Charliego.
Jego łóżko, to było dopiero coś, było olbrzymie, normalnie jak dla dziesięciu osób. Pewnie leżałam już na tym łóżku, ale nawet nie pamiętałam, że byłam kiedyś w tym domu.
Wreszcie przyszedł Charls, trzymając cztery butelki z napojami.
- Co wolisz :cola, fanta, woda czy sok pomarańczowy. - po kolei pokazując mi butelki z piciem.
-Hmm wodę poproszę. - nalał napój do szklanki i mi ją podał. Charlie włączył telewizję.
Znowu wyszedł z pokoju, ja zdjęłam koszulę, bo było mi dość gorąco. Blondyn wrócił z kołdrą.
- Haha Charlie jest gorąco.
- To jest taka kołdra która chłodzi. - w ogóle jest coś takiego ?
- No dobra.
Położyłam się na łożu, opierając się o oparcie. Charlie zdjął koszulkę, był w samych dresach. Ale on ma klate. Położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą i objął mnie. Przyznam czułam się trochę nieswojo, ale na prawdę lubię jego towarzystwo, czuję się przy nim tak wyjątkowo.
Na takim bez czynnym leżeniu i leniuchowaniu, upłynął nam cały dzień.
O 16:30 Lenehan zaczął się szykować, obserwowałam każdy jego ruch. Nie wstydził się mnie, swobodnie się przy mnie przebierał, śmiejąc się pod nosem. Założę się, że śmiał się z tego, że tak mu się przyglądam, ale nie mogłam się powstrzymać.
Przed 17 przyszliśmy do mnie, w końcu Charlie zrobił się na bóstwo, a ja przy nim wyglądam jak kopciuszek. Teraz role się odwróciły Charls gapił się we mnie jak w obrazek.
Przed 18 byliśmy już klubie, bardzo ekskluzywnym klubem.
Najpierw poszliśmy do baru napić się czegoś, Charlie wziął drinka, a ja sok jakiś tam.
Było wspaniale, Charls opowiedział mi wszystko, jak się poznaliśmy, zademonstrował mi nawet taniec i piosenkę do której wtedy tańczyliśmy.
- Pamiętam.
- Co powiedziałaś ?
- Charlie ja pamiętam nasze spotkanie.
- Żartujesz sobie ze mnie ?
- Nie na prawdę pamiętam ten klub, nasz pierwsze spotkanie, taniec.
- Na prawdę ? - podniósł mnie i zakręcił dookoła własnej osi.
Szepnęłam mi na koniec na ucho:- Pamiętam też coś jeszcze. - spojrzał na mnie i delikatnie mnie pocałował co ja odwzajemniłam.
Tego wieczora wróciliśmy już do domu. Mama Charliego cieszyła się, że zostaję u nich na noc, Charlie też się cieszył, ale nie ma na co liczyć haha.
- Idę się wykąpać, daj mi jakąś bluzkę.
- Możesz spać bez. - wyszczerzył zęby z miną pedofila.
- Nie śmieszne, dawaj koszulkę. - wyjął pierwszą lepszą z szafy i mnie nią rzucił. Pachniała jego perfumami, kocham ten zapach.
Wykąpałam się a kiedy wyszła blondyn leżał już w samych bokserkach.
- A ty się nie kąpiesz?
- Wykąpałem się w łazience na dole, żeby było szybciej.
- Yhym. - zaśmiałam się.
- To co... ,oglądamy coś ?
- Okej.
Oglądaliśmy telewizję kilka godzin, w pewnej chwili Lenehan wyłączy telewizor i zaczął się do mnie przybliżać. Ale ja sprytnie tego uniknęłam, dałam mu buziaka w policzek i odwróciłam się w drugą stronę.
-Dobranoc misiu.
- Haha co ?
- Dobranoc. - mówiłam śmiejąc się pod nosem.
- Dobranoc małpko. - powiedział smutno.
Odwróciłam się do niego stronę i wtuliłam w jego klatę.
Usnęliśmy.
_____________________________________________
Nareszcie następny rozdział !!!
Wena chyba do mnie wraca. Mam już pomysły na następne dwa, nie liczni dostali spojlery haha <33
KC Magdalenka Maggielenka :****
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za to 10 tyś. wyświetleń, to było dla mnie mega motywacją do dalszego działania i oczywiści wasze komentarze, za które również bardzo dziękuję.
Ten rozdział pozostawiam waszej ocenie.
Tak jak mówiłam mam pomysły na następne rozdziały, jeśli chcenie się szybko o nich przekonać komentujcie.
Pozdrawiam wszystkich :***
~~Julka xx