niedziela, 28 lutego 2016

13❤

Nagle do sali wbiegł Charlie krzycząc, cały zapłakany: 
- Leoo ona.. ona..  czy Victoria jest już w tym szpitalu ? - co ja mam mu odpowiedzieć ? Nie szukałem jej, nie dowiadywałem się, ja tak jak i on nic nie wiem.
- Przepraszam cię Charlie, ale ja nic nie wiem. Wiem tylko, że Juli jest w śpiączce. - wielka łza spłynęła mi po policzku. Chłopak jednym krokiem podszedł do mnie i przytulił mnie jak brat brata. Nie jesteśmy rodzonymi braćmi, ale Lenehan opiekuje się mną tak jak byśmy byli.
- Proszę pójdź ze mną do lekarzy, żeby się czegoś dowiedzieć. - błagał mnie, nie mogłem przecież zostawić go samego w takiej sytuacji. Tak sobie myślę, że jeszcze nigdy go takiego nie widziałem. Płakał jak małe dziecko,  widać bardzo ją kocha. Musze mu pomóc, zrobić wszystko, on na pewno zrobił by dla mnie to samo.
Kiwnąłem potakująco głową do blondyna. Wychodząc wróciłem się, musiałem pocałować moją księżniczkę. Powiedziałem jej, że niedługo wrócę. Poszedłem za przyjacielem.
Na recepcji powiedziano nam w jakiej sali leży Victora. Kiedy weszliśmy do jej sali Charlie padł na kolana. Nie mogłem go uspokoić, płakał i szlocha powtarzając tylko, że czemu ona, czemu ona. Niestety ja nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie. Victoria była w bardzo ciężkim stanie, podobno jest tak bardzo źle , że doktor nawet nie chce nam powiedzieć co jej jest. Lekarze poprosili abyśmy powiadomili rodziców.
~~Miesiąc później ~~
Mniej jak tydzień po wypadku przyjechały mamy Julii i Vic. Zabrały nas do domu. Dziewczyny nadal się nie wybudzały. Wszyscy byliśmy w smutku i prawie jak w żałobie, niby żyją, a nie czuć ich obecności, nie śmieją się, ni gadają tych wszystkich głupot. Codziennie siedziałem przy łóżku Julki - tak nareszcie dowiedziałem się jak na nią mówiono w Polsce, szczerze bardziej mi się podoba niż to po angielsku. Mówiłem do niej, opowiadałem wszystko co dzieje się naokoło. Śmiałem się, po czym płakałem, że moja dziewczyna nie śmieje się ze mną. Dni mijały, rany się goiły, ale ani jedna ani druga oczu nie otworzyła. Nikt nie wie ile to może jeszcze potrwać, każdy się modli, ale czy każdy wierzy ?
Pewnego dnia stało się coś niezwykłego. Jak co dzień siedziałem przy łóżku Julki, kiedy już prawie usypiałem ona... ona ścisnęła moją dłoń.

 Od razu podniosłem się na równe nogi. Po woli otwierała oczy. Były piękne jak zawsze. Kiedy się obudziła i mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła.
- Witaj mój książe. - powiedziała to tak cicho, że ledwo usłyszałem. Ze szczęścia popłakałem się. - Nie płacz, teraz już wszystko będzie dobrze.
- Widziałem to już wtedy kiedy cię spotkałem. - pocałowałem ją w czoło i położyłem się koło niej na łóżku.
Każdego dnia z Juli był już tylko lepiej. Jakieś dwa tygodnie po tym jak się obudziła wyszła ze szpitala. Wiele razy pytałem co stało się w tej taksówce, kto nią kierował, ale ona nic nie pamiętała.
Nie wypytywałem jej, widziałem, że gdy o tym mówię robi się smutna, więc dałem sobie spokój.
A i jeszcze Charlie i Victoria. Lenehan ciągle płacze, tak załamanego jeszcze chyba nikt go nie widział. Ciągle siedzi i śpi z nią na łóżku szpitalnym. Z  Vicą było dużo gorzej niż z Julką, kiedy samochód spadł z mostu, walną tą stroną od której siedziała Victoria. I tak miała wielgachne szczęście, założono jej sporo szwów, dobrze że nic nie stało jej się z kończynami. Lekarze mówią,że doznała wstrząsu mózgu. Nie wiadomo jakie będą tego powikłania, mam nadzieję, że żadne.
Razem z Julii pocieszmy i pomagamy Charliemu jak możemy. Niestety nie możemy mu pomóc, tak jak by tego chciał, możemy tylko czekać na cud.
~~Julka
To co mi się przydarzyło ostatnimi czasy, widziałam tylko na filmach. Z tego co powiedział mi Leo spałam około miesiąc. Co najdziwniejsze pamiętam wszystko co Londre mówił do mnie, kiedy ponoć spałam. Nie wiem jak to jest możliwe, ale jednak. Nikomu o tym nie mówiłam jeszcze uznają mnie za chora na głowę, lepiej nic nie mówić .
Płakać mi się chce kiedy patrze na Victorię, zawsze to ona była silniejsza, to ona śmiała się najgłośniej i to ona podnosiła mnie zanim jeszcze zdążyłam upaść. I właśnie to mnie boli,że tym jednym jedynym cholernym razem ja nie zdążyłam jej złapać, bo sama upadłam. Każdego dnia modlę się, żeby w końcu się obudziła, uśmiechnęła i pocisnęła mnie jakąś ciętą riposta jak to ona.
A Charlie, no cóż biedny chłopak. Całe dnie płacze, kocham go jest moim najlepszym przyjacielem. 
Czyje, że Vic chce żebym przy nim była. No i jestem, ale on mnie nie chce, ani mnie , ani Leo.
Leo chce żebyśmy poszli na jakąś randkę, żebym przestała się tym wszystkim zadręczać, niestety to nie takie proste. Pójdę może uda się zapomnieć chociaż na moment. Umówiliśmy się na 16,że po mnie przyjdzie. Jest 15:30, muszę zacząć się szykować żeby zdążyć.
Szybko umalowałam się, uczesałam i ubrałam. Nie wiedziałam gdzie idziemy więc założyłam spódnicę, podkolanówki i sportową bluzkę.
Akurat kiedy byłam gotowa była punkt 16. Leo jeszcze nie było, on zawsze się spóźnia.
Po około 5 minutach wbił mi na chatę bez pukania.
- Zbieraj się mała idziemy !! - krzyknął. Kiedy zeszłam na dół szczena mu opadła. - Łooo jak piękni wyglądasz. - podszedł do mnie i mnie pocałował. - Stęskniłem się za tobą. - szepnął mi na ucho.
- Ja za tobą też misiu. - wtuliłam się w niego mocno, ale on pięknie pachnie.
Kiedy skończyliśmy nasze czułości, trzymając się za ręce wyszliśmy z dom.
Szliśmy jakiś czas alejkami miasta, w końcu doszliśmy do parku w którym było... wesołe miasteczko, kocham wesołe miasteczka. Mega się cieszyłam, te wszystkie kolorowe światła, kolejki, stoiska z zabawkami i słodyczami, haha to są moje klimaty. Wiem, wiem mam 16 lat a zachowuje się jak dziecko, no ale cóż zrobię taka już jestem.
Najpierw z Leo poszliśmy na wielką, prze olbrzymią kolejkę o nazwie "MONSTER". Przyznam trochę się bałam, Leondre chyba to zauważył bo objął mnie ramieniem i zaśmiał się.
-Z czego się śmiejesz ? - wiedziałam z czego, ale żeby nie było to spytałam.
- Z ciebie mała. - poczochrał mi włosy.
- Ej nie pozwalaj sobie, co takiego śmiesznego zrobiłam?
- Boisz się i to mnie śmieszy.
- Każdy się czegoś boi.
- Spokojnie mała bez spiny. - pocałował mnie w czoło.
Kupił nam bilety, po chwili siedzieliśmy już w wagoniku zapięci i w ogól. Zaczęło się odliczanie do starty .. 5 .. 4.. 3 .. 2 .. 1.. i ruszyliśmy. Kolejka była strasznie szybka, kolano i udo uderzało mi o ściankę wagonika, strasznie to bolało, będzie siniak jak nie wiem. "Monster" przyśpieszał coraz bardziej i bardziej, bałam się mega. Leo objął mnie, wtuliłam się w niego. Kiedy już jazda się skończyła następną atrakcją było koło młyńskie. Zawsze na filmach pary całowały się na samej górze to takie romantyczne.
No i właśnie było mega romantycznie, akurat był zachód słońca. Kiedy nasza kabina zatrzymała się na samym czubku, mieliśmy widok nie z tej ziemi. Nie mogłam się napatrzeć.
- I jak księżniczko podoba ci się?
- I ty jeszcze się pytasz?
- Haha wiesz jak ja cię kocham.
- Na pewno mniej niż ja ciebie. - kocham się z nim droczyć.
- Kłócił bym się, ale nie będę psuł tej chwili.
- Oj Leo, Leo kocham cie ty mój głupku. 
To była piękna chwila, nasze usta prawie się zbliżały do siebie. 
Kiedy po prostu musiał nam ktoś przerwać. Był to Charli, zadzwonił do Leonde, słyszałam tylko krótkie odpowiedzi bruneta : 
- Halo
- ... 
- Spokojnie, opowiedz co się stało.
-... 
- Dobra zaraz będziemy.
Rozłączył się.
- Co się stało ? - spytałam trochę przestraszona i zdezorientowana.
- Victoria.. ona się wybudziła.
- Boże i co z nią? - nareszcie po tak długim czasie moja przyjaciółka się obudziła, a co jest najważniejsze że żyje.
- Charlie nic nie wie, prosił żebyśmy szybko przyjechali.
Już po nie całych 10 minutach byliśmy w szpitalu. Na korytarzu był Charlie i  rodzice Victorii, Prawdopodobnie u Vic był lekarz. Czekaliśmy jakieś 5 minut aż w końcu wyszedł lekarz. 
Mogą państwo do niej wejść, ale po 3 osoby.
- My najpierw !! - krzyknął Lenehan w kierunku rodziców Vici i pociągnął nas za ręce do środka.
- Boże moja mała księżniczko nawet nie wiesz jak się cieszę, że się wybudziłaś, że żyjesz. - Charli był tak pod ekscytowany. Płakał ze szczęścia, całował jej ręce i  przytulał. Ale z nią było coś nie tak, nie cieszyła się na jego widok, rozglądała się po pokoju i miała obojętny wyraz twarzy. Nie odzywała się, kiedy już coś powiedziała wszystkich nas zamurowało.
- Ja też się bardzo ciesze, że żyję i że się obudziłam, ale czy my się w ogóle znamy ? 


_______________________________________________
Ale zwroty akcji !! Wiem, wiem długo musieliście czekać na rozdział, ale nadrobię to w tym tygodni. Od środy mam rekolekcje na pewno coś popiszę. Komentujcie to mega motywuje, aostatnio nie mam coś motywacji. 
P.S. dziękuję Majce za kolaże <3 <3 
Pozdrawiam Kc <3 <3 <3
~~Julka xx

niedziela, 21 lutego 2016

12❤

Następnego dnia obudził mnie Leo. Kocham go, ale mógł mnie nie budzić. Byłam zmęczona po wczoraj.
- Wstawaj mała. - szeptał mi do ucha i całował po szyi. Kiedy próbowałam go odepchnąć on wracał jak bumerang.
- Daj mi spać lamusie.- Nie dawał za wygraną. Musiałam wstać... uhh.- Dobra wygrałeś, wstałam, więc co chcesz ?
- Ciebie. - uśmiechną się łobuziarsko i wpił w moje usta. Jego pocałunki były coraz zachłanniejsze. Musiałam go odepchnąć.
- Już zaczynasz, z samego rana ? - skarciłam go wzrokiem.
- No Juli, proszę cię. - całował mnie po szyi. - Ja mam swoje potrzeby.- oznajmił tak, jak by chciał coś na mnie wymusić.
- Na razie musisz być samo wystarczalny.- zaśmiałam się i skierowałam się w stronę szafki po ubrania. Następnie wykąpałam się i przebrałam.
Po upływie 30 minut, razem z Leo zeszliśmy na śniadanie. Charlie i Victoria już tam na nas czekali.
Zjedliśmy posiłek i gadaliśmy, dużooo gadaliśmy. 
- Mam pomysł, może pójdziemy dzisiaj na jakąś imprezę? - zaproponowała Vica.
- No ja jestem za! - krzyknął Charls.
- Ja też jak zawsze. - powiedziałam. Tylko Leondre nic się nie odezwał. Spojrzeliśmy na niego błagalnym wzrokiem.
- Boże, no dobra, ale maks do 1. 
- Oczywiście misiu. - pocałowałam go w policzek, na co się uśmiechną.
Po śniadaniu wracaliśmy do pokoju. Dosłownie przed drzwiami do naszego pokoju załapała nas jakaś dziewczyna, jak myślę to pewnie fanka. Skądś ją kojarzę, tylko skąd ?
- Julka? - powiedziała po polsku. O kurde to chyba.. - To ja Natalka, pamiętasz mnie jeszcze ?
- Oczywiście, że cię pamiętam. Chodziłyśmy razem do klasy zanim wyjechałam. Tak właściwie to co ty tutaj robisz? 
- To chyba proste, to co ty. Jestem tutaj na wakacjach z rodzicami. - uśmiechnęła się. - Czy... czy... czy to jest Le... Leo... Leondre? - spytała tak podniecona, myślałam że po prosty zraz się rzuci na mojego chłopaka.
- Haha tak, tak to on. Jesteśmy razem. - kiedy to powiedziałam mocno przytuliłam Leosia. Pamiętam jeszcze co ona robiła, podrywała każdego chłopaka. Sama nie wiem jak ona to robiła, ale każdy lgnął do niej.
-Dobra ja już lecę, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - uśmiechnęła się i odeszła w swoją stronę. Ale oczywiście zaczęły się pytania Leo:
- Kto to był?
- Natalka, tyle to chyba zrozumiałeś jak mówiła. - zaśmiałam się.
- Ona mówiła po polsku?
- Haha tak.
- A skąd ją znasz i co ona mówiła o mnie ? - coś podejrzanie się o nią dopytywał.
- Znam ją ze szkoły, z polski. A co do ciebie, to pytała czy to ty jesteś TEN Leondre. Ale proszę cię uważaj na nią. - stanęłam na przeciwko niego i pocałowałam.
- Czemu mam uważać? - uśmiechną się w moje usta.
- Po prostu uważaj!! - nie chce mu mówić jaka to ona była, może się zmieniła? Poza tym Polska to już zamknięty rozdział jak dla mnie.
Gdy byliśmy w naszym pokoju postanowiliśmy się zdrzemnąć do 17, bo potem idziemy na dyskotekę. 
Około 17:10 Leoś poszedł do Charliego, a pięć minut później przyszła Vica. Szykowałyśmy się razem. Ubrałyśmy się w sumie podobnie. Victoria zrobiła mi loki i kokardę z tyłu, a ja jej dwa dobierane warkocze.
Przed 18 byłyśmy już gotowe. 
Poszłyśmy do chłopców, również byli gotowi. Taxi przyjechała o 18.  Pod klubem byliśmy gdzieś 18:10. Obiecałam Vice, że tego wieczoru będziemy się bawić we dwie. I właściwie tak właśnie było. Kilka razy tańczyłam z Leondre, a Victoria z Charlim, ale to naprawdę tylko kilka razy. Widziałam także jak Leo tańczył z jakimiś laskami. Nie powiem byłam zazdrosna, ale trudno obiecałam Vice i dotrzymam słowa. Leoś zerkał czasem na mnie i uśmiechał się, chyba było widać, że jestem zazdrosna. Jakiś czas potem we czwórkę poszliśmy do baru się napić.
- Co mała zazdrosna jesteś? - spytał brunet obejmując mnie ramieniem.
- Chciał byś. - zaśmiałam się. Przecież nie powiem mu prawdy, żeby sobie nie myślał.
- Ja i tak wiem swoje. - uśmiechnął się, po czym mnie pocałował i szepnął : - Może dzisiaj? - haha można było się spodziewać tego po Leo. Wiem, że bardzo mu na tym zależy. Wydaje mi się, że chyba jestem już na to gotowa.
- Haha no wiesz wszystko zależy od twojego zachowania.
- Więc będę grzeczny, warto dla takiej nagrody. - pocałował mnie namiętnie.
Około 12 Charlie był tak nawalony, że Leo postanowił go zabrać do domu. Razem z przyjaciółką postanowiłyśmy jeszcze zostać. Tańczyłyśmy prawie cały czas, nawet poprosili nas jacyś goście. Była zarąbista zabawa. Przed 1 dostałam smsa od Leo:
Misiek xx:
Długo, bo już nie mogę się doczekać !! xx - zaśmiałam się, dobrze, że wypiłam tylko dwa drinki. 
Ja:
Już się zbieram, czekaj <3 
Po odpisani razem z Victorią skierowałyśmy się na parking, stała tam tylko jedna taksówka, więc wsiadłyśmy.
~~Leo~~
Byłem w pokoju u Charliego, kiedy na jego telefon przyszedł sms. Odczytać czy nie, odczytać czy nie.. hmmm. Dobra trudno odczytam, mam nadzieję, że mnie za to nie zabije. 
Nieznany:
Widzę, że nie posłuchałeś mnie!! A wiesz co ta twoja dziewczyna już mi się nie podoba, ale nie ujdzie ci to płazem. Ja jej nie dostałem, to ty też nie będziesz jej miał. Dzisiaj widziałeś ją ostatni raz. O i przy okazji słyszałem, że ważna dla ciebie jest ta Julka. Jej też nie zobaczysz. Właśnie jadą ze mną w taksówce. Powiem ci śmieszny jesteś miałeś dwie, a zostanie ci tylko ten twój koleszka.
Po przeczytaniu tej wiadomości serce mi zamarło i łzy zaczęły spływać mi po policzku. Szybko zerwałem się i zacząłem biec w stronę klubu. Niestety było już za późno.
~~Julia~~
Kilka minut wcześniej
Jechałyśmy taksówką przez miasto. Pięknie wyglądało nocą. Jechaliśmy przez most. Wpadliśmy w poślizg, poczułam tylko jak Victoria chwyciła mnie mocno za rękę. Wpadłyśmy do wody, poczułam straszliwy, przeszywający moją głowę ból. Dalej... pustka, ciemność.
~~Leonde~~
Na moście było pełno karetek, policji i straż, która wyciągała coś z wody. Modliłem się, żeby to nie były dziewczyny.
Ale widać mam pecha. Podszedłem bliżej i widziałem jak jedno ciało jest przykryte złotą folią, czyli nie żyje. Błagam żeby to nie była Juli, tylko nie ona, ona nie może mnie zostawić.
Po chwili ratownicy nieśli na noszach kogoś. Przepchnąłem się przez tłum i zobaczyłem... Julii. Leżała cała zakrwawiona i mokra. Gdy podbiegłem do ratowników mówiąc, że to moja dziewczyna i czy mogę jechać, powiedzieli tylko, że będą w szpitalu na Green Street. Szybko wsiadłem w pierwszą taksówkę i pojechałem do szpitala. Kidy byłem na miejscu powiedziano mi tylko, że ma zakładane szwy.
Czekałem pod jej salą z półtorej godziny. W końcu wyszedł lekarz. Szybko do niego podbiegłem.
- Co z Juli Palvin ?
- Pan z rodziny ?
- Nie, jestem jej chłopakiem. Jesteśmy tu na wakacjach, nie ma jej rodziców. Proszę mi powiedzieć co z nią. - błagałem lekarza ze łzami w oczach.
- No niech panu będzie. Założyliśmy jej szwy, nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych. Musiała się mocno uderzyć w głowę, bo rano była dość spora.
- Mogę do niej wejść i porozmawiać.
- Morze pan, ale rozmawiać raczej nie.
- Dlaczego? Śpi? 
- Nie, jest w śpiączce. Nie wiemy kiedy się wybudzi. Może jutro, może za tydzień, za miesiąc, a może wcale. Naprawdę mi przykro. Może pan wejść. - pokazał ręką na salę, na której leżała moja księżniczka. Muszę zadzwonić do Charliego, żeby przyjechał. Mam nadzieję, że wytrzeźwiał. Nie wiem tylko gdzie jest Victoria.
Charls ma byś za jakieś 30 minut, nie powiedziałem mu dokładnie o co chodzi,byłby zbytnio roztrzęsiony.
Wszedłem do sali gdzie była Julia. Jej głowa była obwinięta bandażem, jej usta nie były tak jak zawsze malinowe, były fioletowe z rozcięciem na boku. Była zimna. Nie wiedziałem co mam robić, co powiedzieć. Chwyciłem ją za rękę i szepnąłem na ucho:
- Kocham cię mała, musisz żyć dla mnie, dla mamy, dla nas wszystkich. Potrzebuję cię nie możesz mnie zostawić.
Nagle do sali wbiegł Charlie krzycząc, cały zapłakany:
- Leoo ona.. ona..

________________________________________________________
Od razu na wstępie przepraszam za końcówkę. Przeprasza, że tak długo musieliście czekać. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Ciekawe co Charlie powie... hmmm. Hahaha komentujcie to bardzo motywuje.
~~Julka xx

środa, 17 lutego 2016

11❤

Po 15 minutach ktoś zapukał do drzwi. Zerwałam się z łóżka aby je otworzyć. 
Za drzwiami stał ...
... Leo, ledwo co było go widać. Trzymał prze ogromnego miśka, a w drugiej ręce torbę, przypuszczam, że z kolejnym prezentem.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego księżniczko. - wzruszyłam się i zaniemówiłam, po prostu zaniemówiłam. Nie chciałam od niego nic dostawać i tak prezentem było to, że przyjechał. Ten miś był tak wielki, że jak mi go podał to ledwo się trzymałam na nogach.
Miś był taki duży i słodki, że położyłam go na łóżku i sama na nim leżałam. A co wtedy zrobił Leo? Jak to co to co on zawsze robi, czyli zdjęcie na snapa.
- Po co ja ci to kupiłem, teraz już nie będzie dla mnie miejsca w twoim łóżku. - posmutniał, ale wiem, ze to było tylko dla żartu.
- No wiesz... może jeszcze się znajdzie jakieś miejsce, ale nie obiecuję. - zaśmiałam się.
- A może odpakujesz drugi prezent ? - spytał podając mi świecącą torbę. Wzięłam torebkę, a to co z niej wyjęłam zaparło mi dech w piersiach. Leondre jest tak kochany, że gdy wyjęłam to cudo od razu się na niego rzuciłam i wycałowałam.
Kiedy brunet dał radę się ode mnie oderwać powiedział - Będziesz miała co założyć dzisiaj wieczorem. - uśmiechnął się i wrócił do pocałunków.
~~Charlie~~
Leżeliśmy z Vicą na łóżku i myśleliśmy co możemy dzisiaj porobić. Zadecydowaliśmy, że pójdziemy na miasto, trochę pozwiedzać, a potem do kina. Podobno graja jakiś dobry horror. Zaczęliśmy się szykować, Victoria poszła pod prysznic, a ja w tym czasie dostałem smsa oood ... jak zawsze "nieznany".
nieznany:
Witaj mój przyjacielu. Masz maks tydzień na zerwanie z Victorią, chyba, że chcesz popsuć związek swoim przyjaciołom. Myślę, że aż tak samolubny nie jesteś, ale sam nie wiem. Artykuł z takimi zdjęciami pojawi się na portalu plotkarskim jeśli nie zrobisz tego co mówię .
P.S. Tak to foto montaż, ale kto ci w to uwierzy. O i dowodów nie będziesz miał ten sms jest tak zaprogramowany, że sam się usunie.
Sam nie wiem co mam robić. Kocham Vicę, a Leo i Juli to moi najlepsi przyjaciele. Nie mogę im tego zrobić. A z drugiej strony nie mogę po tym wszystkim zostawić Victorii tak bez niczego, ja ją kocham najbardziej na świecie.
~~Julka~~
Było koło 14 razem z Leo graliśmy na konsoli. Dostałam smsa od Victorii, że na dzisiaj mają plany i że może jutro gdzieś wyjdziemy w czwórkę.W sumie to nawet fajnie będę miała więcej czasu żeby go spędzić z Leosiem.
-To co robimy? Tamci mają plany.- przytuliłam się do jego boku, ale on był zajęty grą, nawet nie usłyszał co powiedziałam. Te chłopaki tylko gry im w głowie.- Haloooo ziemia do gwiazdy!!! - machnęłam mu ręką przed twarzą i dopiero wtedy się ockną.
- Cały czas cię słuchałem księżniczko.
- W takim razie co powiedziałam? - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Powiedziałaś... na sto procent powiedziałaś : kocham cię Leo jesteś zajebisty. - powiedział pewny siebie po czym się zaśmiał.
-Pff... chciał byś żebym tak powiedziała. -  parsknęłam pod nosem.
- Nie obrażaj się mała, bardzo wciągająca jest ta gra. - przytulił mnie mocno i wpił się w moje usta.
- Hmmm pomyślę. - odwróciłam się do niego plecami udając, że się obraziłam. A on wtulił się w moje plecy, odgarnął włosy z szyi i zaczął składać na niej pocałunki.
- Dobra już, przestań, łaskoczesz !! -krzyczałam, aż w końcu przestał.
- To co robimy ? - spytałam kiedy nasza łaskotkowa walka się skończyła.
- A która godzina ?
- Przed 16. 
- To możemy zacząć się szykować, o 17 musimy być na miejscu. - uśmiechnął się.
- A gdzie idziemy ? - spytałam zaintrygowana .
- Nie mogę ci powiedzieć, bo to jest kolejna urodzinowa niespodzianka. Będzie ich jeszcze chyba 3 razem z tą. - Leo sam cieszył się z tych niespodzianek .
- No dobrze misiu. Może jeszcze pogramy z pół godzinki ?
- Jeśli tak bardzo chcesz. - zaśmiała się. Ja chce? Ja chce ? No chyba nie. 
-Robię to dla ciebie. No dobre może trochę chcę hahaha.- pocałowałam go i zaczęliśmy grę.
Około 16:20 zaczęliśmy się szykować. Ubrałam moją nową sukienkę od Leondre. Polokowałam włosy i zrobiłam mocniejszy makijaż. Leoś też wyglądał niczego sobie. Miał taki jak by garnitur, no powiedzmy coś pomiędzy, ani za bardzo eleganckie, ani nie na luzie, było tak w sam raz.
- Weź ze sobą coś luźniejszego na przebranie, przyda ci się. - powiedział do mnie chłopak i mrugnął podejrzanie.
Dobra jak każe to coś tam wezmę. Przed 17 wyszliśmy przed hotel. Czekała tam na nas już limuzyna.
Szyby w aucie były czarne, więc nie widziałam dokąd jedziemy.
- Boże gdzie ty mnie wywozisz.
- Do takiego lasku nie daleko. - zaśmiał się.
-Haha bardzo śmieszne.- zmarszczyłam czoło, a on nic nie odpowiedział tylko mnie mocno przytulił.
Jechaliśmy chyba z 20 minut równo o 17 samochód się zatrzymał. Leondre wysiadł, szybko otworzył mi drzwi  i podał rękę. Normalnie jak prawdziwy dżentelmen. Weszliśmy do jakiejś mega luksusowej restauracji. Kilka razy byłam w takich na bankiecie po pokazie. Ale pierwszy raz z parą.
- Zapraszam państwa do stołu. - powiedział ręką i gestem pokazał abyśmy za nim poszli. Leo spojrzał na mnie z uśmiechem i wyciągnął rękę abym ją chwyciła. - Za moment przyniosę państwa dania. Czy życzą sobie państwo coś do picia ?
- Ja poproszę wodę gazowaną. - powiedziałam.
- A ja cole. - gdy brunet to powiedział jakoś dziwnie zachciało mi się śmiać.
Gdy kelner odszedł spytałam : - Na serio cole? W takiej restauracji ? 
- Płacę i wymagam . - powiedział dumny, ale długo nie wytrzymał i się zaśmiał, a ja razem z nim.
Gadaliśmy jak zwykle o niczym, o różnych głupotach. Leoś opowiadał mi o ich nowej piosence, ale nie chciał zdradzić tytułu, ani o czym będzie. Powiedział tylko, że napisał ją dla mnie. Jak spytałam czy jest już skończona to powiedział, że tak. Bardzo jestem ciekawa jak brzmi. Kelner przyniósł nam nasze dania. Zjedliśmy jeszcze trochę gadaliśmy i wróciliśmy do naszej limuzyny. Kiedy się usadowiliśmy w środku Leondre powiedział : 
- Przebierz się w te ubrania co zabrałaś ja też się przebiorę, a sukienkę zostawisz tutaj.
- Okeyyy... ? - hmmm co on mógł jeszcze wymyślić? Przebrałam się tak jak prosił. 

Leo też się przebrał. Wole go gdy wygląda tak jak teraz, czyli na luzie, na bad boya, a nie na elegancika.
Tym razem podróż trwała jeszcze dłużej. Sama nie wiem ile dokładnie ale coś kolo 35 lub 40 minut. 
Kiedy wyszliśmy z samochodu, Leo zasłonił mi oczy i mnie prowadził. Haha ciekawe co teraz wymyśli. Szliśmy przez piach tyle wiem, więc... przypuszczam, że jesteśmy na plaży.
I dobrze myślałam Leoś odsłonił mi oczy i zobaczyłam to :
-Ile razy mnie jeszcze dzisiaj zaskoczysz ? - spytałam przytulając go.
- Hmm jeszcze kilka na pewno. - pocałował mnie namiętnie.
Usiedliśmy na kocu, a brunet wziął gitarę do ręki.
- No to teraz masz okazję usłyszeć moją nowa piosenkę. Napisałem ją dla ciebie księżniczko.
I zaczął grac. (naciśnij)

I'm falling in, I'm falling down
I wanna begin but I don't know how
To let you know, how i'm feeling
I'm high on hope, I'm reeling

And I won't let you go, now you know
I've been crazy for you all this time
Kept it close, always hoping
With a heart on fire
A heart on fire
With a heart on fire
A heart on fire

Hand in hand, sparkling eyes
The days are bright and so are the nights
Cause when i'm with you, I'm grinning
Once I was through, but now i'm winning

No I won't let you go, now you know
I've been crazy for you all this time
I've kept it close, always hoping
With a heart on fire
A heart on fire
With a heart on fire
A heart on fire

Let me walk through life with you
Everybody dreams of having what we do
Like we're rolling thunder, you pull me out from under

No I won't let you go, now you know
I've been crazy for you all this time
I've kept it close, always hoping
With a heart on fire
A heart on fire
With a heart on fire
A heart on fire

Kiedy skończył grać spłynęła mi łza, ale nie ze smutku, ze szczęścia. Piosenka była prze cudowna.
- Kocham cię Leo. - jedyne co zdołałam powiedzieć i mocno go przytuliłam, odwzajemnił przytulasa.
- Ja też cię kocham moja mała księżniczko.
Byliśmy na tej plaży chyba ze cztery godziny. Jedliśmy różne owoce z bita śmietaną, piliśmy wino. Niby Leondre nie pochwala picia alkoholu, ale powiedział, że teraz jest okazja i trzeba.
Ostatnią godzinę leżeliśmy przytuleni i oglądaliśmy gwiazdy. Do hotelu wróciliśmy przed 23. 
- To był chyba mój drugi najpiękniejszy dzień życia. - oznajmiłam chłopakowi.
- A jaki był pierwszy?
- Ten dzień w którym cię spotkałam. - brunet tylko się uśmiechną i zaczął mnie całować namiętnie. Pogłębiłam pocałunek. Nasze ciała były coraz bliżej siebie. Chłopak w końcu zdjął moją bluzkę i rozsuną spódnicę.Musiałam się od niego odsunąć, aby ją zdjąć. Po chwili stałam tylko w staniku i majtkach. Brunet zaczął sam się rozbierać. Został w samych bokserkach, miał pięknie wyrzeźbioną klatę. Błądził rękoma po moim ciele, aż dotarł do piersi i je ścisnął.
Jednym pacem rozpiął mój stanik.
- Jednym paluszkiem. -  zaśmiał się pokazując palca.
Kocham tego głupka nad życie. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, w końcu zjechał nimi po szyi, brzuchu i zatrzymał się przed majtkami.
Zaczął wsuwać palce pod gumkę od majtek i w tedy się obudziłam i zadałam sobie pytanie. Czy na pewno już tego chcę? Kocham go tak bardzo, ale nadal się boje... boję się jak cholera. Nie zrobię tego.

Lekko odepchnęłam bruneta. Jego włosy były w nie ładzie, a policzki czerwone jak buraki.
- Coś się stało ? - spytał zdezorientowany.
- Ja... naprawdę chciałam ale, ale boję się. Chyba jeszcze nie jestem gotowa. - smutno spuściłam głowę. Leo złapał mnie za podbródek, tak żeby na niego spojrzała.
- Rozumiem cię. Nie masz za co przepraszać. Kocham cię i poczekam ile będzie trzeba. - uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam go.
- W takim razie może coś obejrzymy?- spytał.
- Dobra, ale teraz ja wybieram. - oznajmiłam i szybko chwyciłam za pilot.
Szukając filmu kontem oka patrzyłam na chłopaka, robił coś na telefonie. Jak się potem okazało robił mi zdjęcie.
- Idę szybko po popcorn zanim się film załaduje.
Film był super Leo też się chyba podobał. Jak zawsze nie obyło by się bez snapa.
Leo jest strasznie słodki. Gdy film się skończył było przed 2 więc poszliśmy spać.

__________________________________________________________
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale tak wyszło. Dziękuję za komentarze i prawie 3000 wyświetleń. Komentujcie, każdy komentarz motywuje.
Pozdrawiam
~~Julka xx


niedziela, 14 lutego 2016

10❤

Następnego dnia chłopcy musieli jechać. Byłam strasznie smutna. Kocham Leo i miałam nadzieje, że jednak to były tylko żarty i że nigdzie nie jedzie. No, ale cóż pojechali. Zostałyśmy we dwie z Vicą.
Tydzień się strasznie ciągnął, ale w końcu jest sobota- moje urodziny. Przez cały tydzień chodziłyśmy na imprezach, wiecie ja plus Victoria równa się kac. Wczoraj miałyśmy odpoczynek bo dzisiaj mamy zamiar zadzwonić po Justina, żeby poszedł z nami na imprezę. On też lubi imprezować więc na pewno będzie ekstra zabawa. Sama nie wiem do jakiego klubu idziemy, to ma być niespodzianka. Zostało mi półtorej godziny do wyjścia, postanowiłam zacząć się szykować. Zawsze długo mi z tym schodzi. Wzięłam ciuchy i skierowałam się do łazienki, zatrzymał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. To Leo.
Leo: Cześć księżniczko, wszystkiego najlepszego.
Ja: Już myślałam, że zapomniałeś.
Leo: O tobie ? Nigdy!!
Ja: Misiu bardzo bym chciała z tobą spędzać te urodziny. - powiedziałam smutno.
Leo: Wiem mała, ja też bym chciał, ale sama wiesz jak jest. Obiecuję ci wszystko nadrobimy.
Ja: Okey, kocham cie bardzo.
Leo: Ja ciebie też. O i najważniejsze prezent dostaniesz dzisiaj wieczorem, mam nadzieje, że ci się spodoba. - zaśmiał się, mam nadzieję, że nie wymyślił nic głupiego.
Ja: Dobrze. Ja będę kończyć, bo muszę się szykować do klubu.
Leo: To papa kochanie, do zobaczenia.
Rozłączył się. A ja poszłam się szykować. Jak zawsze zajęło mi to około 40 minut, ale byłam już całkowicie gotowa.
Na Vice też nie musiałam długo czekać, już po 15 minutach było u mnie w pokoju. Wyglądała ślicznie. 
- Wyglądasz zarąbiście. Oczywiście nie lepiej ode mnie ale jest spoko. - zaśmiałyśmy się.
- No wiesz nie mogę dzisiaj wyglądać lepiej od ciebie, ale pamiętaj tylko dzisiaj.
Chwile jeszcze się pośmiałyśmy, pogadałyśmy o naszych chłopakach. Po chwili do Victorii zadzwonił telefon, odeszła kilka kroków ode mnie. Gadała z kimś chyba o mnie, śmiała się i patrzyła na mnie. Gdy skończyła gadać wyszłyśmy na taksówkę, która zawiozła nas do klubu w którym jeszcze nie byłam. Przed wejściem czekał na nas Justin, był tak wystrojony, że aż powiedziałam "łał".
Podał mi rękę i weszliśmy do klubu. W środku było pięknie, wszędzie były balony. Ludzie których nie znałam, składali mi życzenia, to było miłe. Zapomniałam nawet o tym, że nie ma przy mnie mojego księcia. Justin co chwilę chciał robić zdjęcia:

Trochę mam opuchnięte usta, to jeszcze po wczoraj (hahaha). Bawiłam się jak nigdy, tańczyłam chyba z każdym chłopakiem, który był w klubie. Chociaż i tak najczęściej z Bieberem. Było tylko jedno ale, czułam się strasznie nieswojo, tak jak by ktoś mnie obserwował. Widziałam jednego gościa co robił zdjęcia,ale on chyba był nie groźny, tak mi się wydaje. Piłam drinka za drinkiem, byłam kompletnie pijana.W sumie nie pamiętam zbyt wiele z tego wieczoru. Ostatnie co pamiętam to jak tańczyłam z Jutinem i dał mi drinka. Tyle pamiętam, chyba zaliczyłam zgona.
~~Leo~~
Byłem już przed klubem w którym imprezowała Julia. To własnie jest jeden z moich prezentów. Przyjechałem specjalnie dla niej. Weszliśmy z Charliem do środka, wzrokiem szukałem mojej księżniczki. Znalazłem tańczyła z "nim". Szybkim krokiem podszedłem do niej.
-Odbijamy!! - krzyknąłem i oderwałem Julie od Blondyna. Chłopak spojrzał na mnie z pod byka, widać, że był zdenerwowany. Ale co mnie to obchodzi, to moja dziewczyna.
- Oooo mój Leo, do mnie przyjechał, mój książę. - śmiała się, była tam pijana, że ledwo kontaktowała.
- Może wrócimy do domu? - spytałem czule. Dziewczyna odepchnęła mnie i uderzyła w twarz.
- Coooo ? Ja się tutaj bawieee!!  - krzyknęłam. Coś jest z nią nie tak. Złapałem ją za ramię i spojrzałem w oczy, były całe przekrwione. Musiała coś wziąć.
- Błagam cię księżniczko chodźmy do domu. Mam tam dla ciebie prezent.
- A jaki ? 
- A to zobaczysz. - na prawdę miałem dla niej prezent, ale przecież jej go nie dam w takim stanie.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu którym przyjechaliśmy, po drodze zgarnąłem Charlsa i Vic. Charlie zawiózł nas do hotelu. Wniosłem dziewczynę do pokoju i położyłem na łóżku. Zdjąłem jej szpilki i sukienkę, założyłem jej jakąś moja koszulkę. Juli zaczęła się rozbierać, patrzyłem na nią nie wiedzą co robi. Rzuciła się na mnie, zaczęła mnie rozbierać i całować. Nie chce żeby robiła coś wbrew sobie. Odepchnąłem ją i założyłem na nią tą głupia bluzkę. Szarpała się, ale ścisnąłem ją ramieniem, tak żeby nie mogła się ruszać. Szybko zasnęła, a ja poszedłem się wykąpać po podróży i po wale z moją dziewczyną. Czysty i pachnący (hahaha) położyłem się koło dziewczyny i usnąłem.
~~Julka~~
Obudziłam się następnego dnia w... w hotelu. Nie wiem jak tu trafiłam, ale dobra pomińmy to.
Ktoś obejmował mnie ramieniem.- Boże żeby to nie był Justin. Mam nadzieję, że nie zdradziłam Leosia.- pomyślałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam ... Leo ? Skąd on się tutaj wziął? A co najważniejsze był w samych majtkach, a ja w samej koszulce i majtkach, bez stanika. Nie mówcie mi, że zrobiłam to po pijaku. Proszę tylko nie to. 
- Leo wstawaj, wstawaj. - szarpałam go aż się obudził. 
- Co się dzieje ? - spytałam.
- A co się ma dziać ? - odpowiedział pytaniem na pytanie uhhh.
- Jak ja tu trafiłam? Skąd ty się tu wziąłeś ? I czemu jesteśmy prawie nadzy? - zadawałam masę pytać. Brunet podniósł się i otarł oczy.
- Spokojnie wszystko ci opowiem po kolei. - próbował mnie uspokoić, ale nie byłam spokojna.- Chciałem ci zrobić niespodziankę i przyjechać na twoje urodziny.Kiedy wszedłem do klubu tańczyłaś z tym blondasem. Kiedy dorwałem się do ciebie kompletnie nie kontaktowałaś. Kiedy chciałem wziąć cię do domu zdzieliłaś mnie z liścia, mówiąc tylko, że chcesz się bawić. Więc musiałem cię wziąć podstępem.
- Jakim ? - musiałam mu przerwać.
- A no nie ważnie. - zaśmiał się, nie będę się dopytywać bo i tak narobiłam sobie wczoraj wstydu.
- Opowiadaj dalej.
- No to w końcu zaciągnąłem cię do tego domu. Przebrałem cię, ale stanik sama zdjęłaś potem . - uniósł ręce w geście obrony. - no i potem zaczęłaś siebie rozbierać i mnie. Dobierałaś się do mnie (hahaha). Ale ni martw się nie zrobiliśmy tego. Chcę żebyś to pamiętała i robiła z własnej, nie przymuszonej woli.- wypuściłam na głos powietrze, Leondre zaśmiał się i mocno mnie przytulił. Cieszyłam się, że tego nie zrobiliśmy, w sumie chciała bym to pamiętać. Leżeliśmy na łóżku kilka godzin. Postanowiłam zobaczyć snapy z wczoraj. Była ich masa prawie same z Justinem i kilka z Victorią:





Zdjęcia z Justinem wyglądały tak, jak byśmy byli parą. Mam nadzieję, że Leoś zrozumie, że byłam wtedy pijana. Zobaczyłam też, że Leo przed chwilą wstawił zdjęcie na my stor :
To samo zdjęcie wysłał do mnie w wiadomości prywatnej i napisał:
Nie martw się skarbie i tak cię kocham❤
Szybko podniosłam się i pocałowałam go namiętnie. Wtuliłam się w niego. Tego mi właśnie brakowało jego ramienia. 
Chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. Byłam zdezorientowana. Po 15 minutach ktoś zapukał do drzwi. Zerwałam się z łóżka aby je otworzyć. Za drzwiami stał ...

_____________________________________________________________
Jak wam się podoba rozdział ? Wiem przepraszam miał być wczoraj, ale nie miałam czasu żeby pisać. Mam problemy z komputerem. :( Proszę komentujcie, komentarze bardzo motywują. Ooo i dziękuję za ponad 2500 wyświetleń, jesteście wielcy. ❤❤❤
~~Julka xx 



środa, 10 lutego 2016

9❤

 - Obiecuję z ręką na sercu. - przyłożyłam dłoń do piersi. 
- A więc...
- ... odkąd jestem z Vic dostaje takie właśnie listy. - posmutniał. Widać było, że się tym przejmuje. -Sam nie wiem dlaczego i od kogo. Za każdym razem ten ktoś wie co robiłem, gdzie byłem, no po prostu wie wszystko tak jakby mnie obserwował na każdym kroku.
- Boże Charlie, jak mogę ci pomóc?
- Nie możesz pomóc , nikt nie może.
- Jakoś damy sobie z tym rade. - mocno go przytuliłam, Charlie jest dla mnie jak brat, na prawdę bardzo to przeżywam że ktoś mu grozi. - Obiecuję ci, że dowiem się kto wysyła listy.
- Tylko nie wpakuj się w żadne bagno.
- Dobrze braciszku haha, wracajmy do tamtych.
Charls wziął mnie pod ramię i wróciliśmy do stołówkę.
- Gdzie wy tak długo byliście? - spytał Leo. Jaki on jest słodki gdy się denerwuje. Usiadłam mu na kolanach i pocałowałam.
- Chodźmy się przebrać i pójdziemy do portu po nasz jacht. - oznajmiła Victoria, tuląc Charliego.
Poszliśmy do pokoi. Założyłam kostium kąpielowy, bo z Vicą mamy zamiar się poopalać.

Na wierzch założyłam coś luźnego, tak aby było mi wygodnie i nie za gorąco.
W ciągu godziny i ja i Leoś byliśmy gotowi. Napisałam smsa do Charliego, czy są gotowi, odpisał żebyśmy im dali jakieś 30 minut. Razem z Leondre leżeliśmy na łóżku.
- Co myślisz o tym, żeby ogłosić fanką, że jesteś moją dziewczyną ? - spytał nie pewnie.
- Nie wiem to od ciebie zależy. Ja tylko boję się tych wszystkich hejtów, tego wszystkiego. Wiesz, ja mam bardzo niską samoocenę, wszystko biorę do siebie. A tobie nie uda się mnie uchronić przed całym światem.
- Dobra zrobimy tak teraz napiszę posta na twitterze, a wieczorem zrobimy YOUNOW i przedstawię cię osobiście fankom. Co ty na to ? - spytał z entuzjazmem, ja za to ni cieszyła się tak jak ona. Naprawdę się boje tego co będzie gdy wszystkie te fanki się dowidzą.
- No dobra.- wymamrotałam nie pewnie. Leo szybko wysmarował posta na tt:
"Kochane Bambinos, mam dziewczynę. Tak wiem, na pewno się tego nie spodziewałyście, ale ja też. Poznacie ją dzisiaj wieczorem. Mam zamiar zrobić liva, czekajcie.
-Leo xx " 
No i poszło, po dzisiejszym wieczorze hejty poleca, już je czuje w kościach.
Pół godziny minęło szybko. Wzięłam plecak z rzeczami, ja miałam zabrać jakieś olejki, ręczniki i takie inne, a Vica i Charlie, jedzenie. Jacht mamy wynajęty na cały dzisiejszy dzień i noc, w skrócie mówiąc mamy go odstawić jutro o 12 do porty. Z nami płynie jakiś facio, on ma sterować, trochę mi go żal, że będzie całą noc na nogach, no ale taka jego praca.
Razem z Leo poszliśmy po Vic i Lenehana. Leondre trzymał mnie za rękę bardzo, bardzo mocno ją ściskając.
- Ałaaa boli.- pisknełam.
-Chciałem sprawdzić ile wytrzymasz. - zaśmiał się dość głośno i w tym momencie z pokoju wyszli nasi przyjaciele.
Dojście do portu zajęło nam jakieś 20 minut. Weszliśmy na statek i zaczęliśmy płynąć.
Ja z Leo usiedliśmy w koncie statku i patrzyliśmy za burtę, wygłupialiśmy się i gadaliśmy, dużooo gadaliśmy. Teraz mogę powiedzieć, że wiem o nim chyba wszystko, to znaczy tak mi się wydaje. 
- Leo?
- Ymm.
- Nie wiem czy to dobry pomysł z tym livem.
- Kocham cię najbardziej na świcie moja księżniczko. Chce żeby wszyscy widzieli kim jesteś i jak cię kocham. Leoś złapał mnie za pośladki i  pociągnął do siebie na kolana. Zaczął mnie namiętnie całować co odwzajemniłam. Nasz pocałunek był długi.
Pocałunkiem zjechał na moją szyję. Zaczął ssać moją skórę a potem ją zagryzł. Pisknełam i go odepchnęłam. Brunet się tylko zaśmiał i przytulił mnie mocno do siebie. Kocham z nim spędzać czas.
Gdy tak się przytulaliśmy przeszedł Charlie a za nim Vica.
- Od kiedy wy w ogóle jesteście razem? - spytała dziewczyna na co Leo się tylko zaśmiał.
- Od wtedy co naszego pierwszego dnia tutaj. - odpowiedziałam przez śmiech bo Devries mnie rozśmieszał.
- Widzę, że już macie za sobą ten pierwszy " magiczny " pocałunek. - zaśmiał się Lenehan. - a to drugie też macie z sobą ? 
-Jeszcze nie. - odpowiedział mu Leondre.
- Jeszcze ? - spytałam karcąc go wzrokiem.
- Tak jeszcze. - twardy z niego zawodnik. Odpuściłam i wtuliłam się w niego.
- Widziałem, że planujesz dzisiaj YouNow . - powiedział Charls.
- Tak mam zamiar przedstawić fanką Julie.
Chłopak gadali o wszystkim, o koncertach o trasie którą podobnież mają nie długo.Czemu ja i Victoria nic o tym nie wiemy ? Mam nadzieje, że nam w końcu powiedzą.
- Dziewczyny słuchajcie jest bardzo ważna sprawa. - powiedział poważnie Leoś
- Musimy was zostawić na ponad tydzień. Po jutrze musimy wrócić do Anglii i nagrać piosenkę. Mamy już wynajęte studio i menager karze nam przyjechać. - tłumaczył Charlie.
- Ale, ale.. ja mam w sobotę za tydzień urodziny. - posmutniałam w momencie. Miałam nadzieję, że te urodziny spędzę z moim chłopakiem.
- Przykro mi księżniczko, ja też bym chciał być wtedy z tobą. Nadrobimy to jak wrócę. A teraz się tym nie martw. - pocieszał mnie Leo. Ale jemu to łatwo mówić to nie jego urodziny tylko moje. Przytulił mnie do siebie, ale ja go odepchnęłam.
- Chodź Vic, poopalajmy się. Ale same !!! - powiedziałam podnosząc głos, byłam zdenerwowana tymi głupimi gatkami Leondre, tym jego bezsensownym pocieszaniem. Muszę chwilę odpocząć i się odprężyć. Poszłyśmy na sam dziób łodzi, rozłożyłyśmy koc, Victoria zrobiła picie i leżałyśmy. Krople wody od czasu do czasu spadały na nas, słońc bardzo przypiekało. Dzisiaj jest tak piękny dzień, a Leo mi go popsuł. Ale tak sobie myślę to przecież nie jego wina, on pewnie chciał by zostać ze mną. 
Opalałyśmy się chyba ze 2 godzin. Gadałyśmy i śmiałyśmy się, Victoria często wypytywała o Leondre, jak to było gdy mnie spytał o chodzenie i czy już razem spaliśmy. Szczerze śmieszy mnie to jak ktoś o to pyta.
- A tak właściwie to gdzie są chłopcy? - spytała Vica.
- Nie wiem pewnie się obijają w pokoju na dole. - stwierdziłam podnosząc wzrok zza okularów.
Vic wstała i poszła ich szukać nie było jej chyba z 30 minut, nie wiem co tam robiła, pewnie się na mnie namawiali. Leżałam tak sobie, aż ktoś podszedł i usiadł na mnie. Któż to mógł by być ?
Tak oczywiście to był Leo.
- Mała, ja naprawdę chciał bym być z tobą w urodziny, ale porostu nie mogę. Ale obiecuję wszystko ci wynagrodzę. Jutro idziemy na imprezę i jak wrócę to też. - łooo to dziwne, że Leondre proponuje mi pójście na imprezę, on nienawidzi imprez.
- No nie wiem muszę się zastanowić czy mi się to opłaci. - uśmiechnęłam się zadziornie. Leo położył się na mnie i zaczą mnie całować po szyi, po brzuchu, ale po jakiś dwóch, trzech minutach, kiedy jego twarz była prawie na moim kroku odepchnęłam go.
-Leooooo!!! - skarciłam go wzrokiem, ale on tylko się zaśmiał i zaparł, nie chciał odpuścić.
Siłowałam się z nim dobre 10 minut, aż w końcu odpuścił. Albo po prostu sam się zmęczył.Była 18 razem ze wszystkimi zjedliśmy kolacje. Zaniosłam kilka kanapek mężczyźnie, który kierował naszą łodzią. Był bardzo miły.
- Dobra to my idziemy do naszego pokoju coś porobić... - mrugnął do mnie Charli i złapał za rękę Vice. - a was zostawimy samych , tylko nie szalejcie za bardzo. - zaśmiali się.
Poszli a my zostaliśmy sami.
- Misiu ja się idę przebrać i możemy zaczynać liva. - brunet się zaśmiał nie wiedziałam dlaczego, co go tak rozbawiło ?
- Misiu serio?
- tak teraz będę mówić do ciebie misiu, Leo i Leondre mi się znudziło. To idę.
Szybko się przebrałam.

 Ubrałam się wygodniej i cieplej, na wodzi zawsze jest zimniej.
Jak przyszłam Leo patrzył już coś na kompie.
- To co zaczynamy? - spytałam. On tylko kiwnął głową , uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę żebym usiadła.
Gadaliśmy z fankami prawi dwie godziny. Zadawały mnóstwo pytań, był taki spam, że nie dało się czytać. Tym razem pytania były głównie o mnie. Skąd jestem, ile mam lat, jak mam na imię , ile jesteśmy razem. Powiem tak, zwykłe rutynowe ( hahaha) pytania.
Po tym wszystkim skierowaliśmy się do naszej sypialni. Przechodząc obok pokoju Charlsa i Victori było słychać śmiechy i inne dziwne odgłosy. Oboje widzieliśmy co tam robią. Leo złapał mnie za rękę i pociągnął do pokoju. Gdy weszłam do środka to aż zaniemówiłam.
Momentalnie przypomniała mi się nasza pierwsza niby randka. Leoś jest taki romantyczny. 
Podszedł i zaczął mnie namiętnie całować. Złapał mnie za pośladki i pociągnął do góry, nogi oplotłam wokół jego pasa. Przytknął mnie do ściany i całował po szyi, aż w końcu mnie ugryzł - już druga malinka tego dnia ( hahaha).
Po chwili położył mnie na tym niby łóżku i całował dalej, był bardzo zachłanny. Odwzajemniałam każdy pocałunek.
Przycisnął mocno swoje krocze do mojego, czułam jak coś się podnosi. Leo zaczął pchać swoje łapy pod moją bluzkę. Rozpiął mój stanik, a potem go zdjął. Zaczął podciągać moją bluzkę wyżej.
Ale w końcu się opamiętałam i złapałam z biust, tak żeby nie mógł jej podnieść.
Odepchnęłam go, nie chciałam tego jeszcze robić, nie byłam gotowa.
- Spokojnie mała. - powiedział śmiejąc się i całując mnie po brzuchu. Odepchnęłam go kolejny raz.
- Przestań Leondre, ja nie chce!! - podniosłam głos.
- Ale.. ale ja mam gumki, nie bój się.
- Nie boję się tylko jeszcze tego nie chcę.- powiedziałam nadal zdenerwowana. Leoś posmutniał. - Nie obrażaj się na mnie mamy jeszcze czas.
- Poczekam. - uśmiechnął się i mnie pocałował.
Potem oglądaliśmy film. I zasnęliśmy.
~~Charlie~~
Victoria już spała, a ja usypiałem. Ona jest wspaniała tak ją kocham, że nawet nie wiem jak to opisać.
Już prawie zasnąłem, ale obudził mnie dźwięk smsa. Podniosłem telefon. No i pięknie ten debil nie dość, że zostawia mi listy to jeszcze smsy.
-Nieznany:
Widzę, że nieźle się bawisz. Albo zerwiesz z Victorią , albo ja zajmę się związkiem twojej przyjaciółeczki, a chyba aż tak samolubny nie jesteś.
Pozdrawiam xx TWÓJ KOSZMAR <3
Szybko skasowałem wiadomość, bo Vica często je przegląda. Położyłem się spać i szybko usnąłem.

--------------------------------------------------------------------------------------
Na reszce rozdział, bardzo przepraszam, że tak długo nie było, ale wiecie nauka i te sprawy. Wynagrodziłam wam to długością i ilością zdjęć, mam nadzieję, że się podoba.
~~Julka xx

niedziela, 7 lutego 2016

8❤

Pod drzwiami leżała kartka. Na której pisało...
"HAHAHA I JAK SIĘ RUCHAŁO Z TĄ TWOJĄ LALUNIĄ", z podpisem twój koszmar. Mina momentalnie mi zrzedła. Szybko schowałam kartkę do kieszeni i z uśmiechem wróciłam do Leo.
- Może pójdziemy do klubu? - spytał kiedy ledwo weszłam do pokoju. Zdziwiłam się bo Leondre nie lubił nigdy imprez, bo podobno to nie jego "KLIMAT".
- Mówisz serio? Nigdy nie lubiłeś chodzić na imprezy.
- A no wiesz ty mnie zmieniasz. - przytulił mnie do siebie. - Tylko wiesz 3 drinki góra, żebym cię tam nie musiał nieść. - zaśmiał się, ale mnie to nie śmieszyło. Udawałam, że się obraziłam, ale gdy Leoś mnie pocałował to nie wytrzymałam.
- To ja się idę szykować. A właśnie naszej parki znowu nie ma w pokoju. - nie pokarzę Leo tej kartki bo będzie się martwił.
- Pewnie są tylko jak zwykle nie chcieli otworzyć. - powiedział trochę poddenerwowany.
- Wątpię bo nic nie był słychać. Może też poszli do klubu, albo gdzieś się przejść.
-Nie obchodzą mnie oni. Idź się ubierać i idziemy.
Weszłam do łazienki, zrobiłam szybki prysznic i się osuszyłam. Poprawiłam makijaż, żeby był świeży, polokowałam włosy i się ubrałam. Byłam gotowa po plus-minus 45 minutach.
Postanowiliśmy iść z Leo do najlepszego klubu w okolicy. Był drogi ale mieliśmy ze sobą dużo pieniędzy, raz na jakiś czas można. (hahaha) Leondre jest taki przystojny, wyglądał cudownie.
Po 19 byliśmy już w klubie. Najpierw poszliśmy po drinki, wiem nie pije zazwyczaj, ale jednego chyba mogę. Jakieś dwie godziny tańczyliśmy.
-Idę na chwilę do łazienki. - szepnęłam mu do ucha i delikatnie pocałowałam w usta.
Wychodząc z łazienki zobaczyłam mojego starego znajomego : Justina Biebera.
Zaczepił mnie więc gadałam z nim jakieś 15 minut.
- Julia ? 
-Haha nom Justin .
- Boże kiedy my się widzieliśmy, już zapomniałem jak wyglądasz. - przytulił mnie.
- A no wiesz jakoś się nie złożyło, żeby się spotkać.
- Teraz możemy to nadrobić. Właśnie jestem tutaj na wakacjach.
- To ekstra, na pewno jeszcze się spotkamy. Będę tutaj może 3 tygodnie, więc na pewno jeszcze gdzieś wyjdziemy. 
- A tam btw, to nadal sama czy może masz chłopaka? - spytał niepewnie, drapiąc się po karku.
- A no wiesz od właściwie niedawna mam chłopaka. Musisz go poznać. Na pewno będą okazje. - poklepałam go po ramieniu.
- Dora to ja już ci nie przeszkadzam tylko jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze daj mi swój numer, żebym mógł zdzwonić. 
Podałam chłopakowi numer i już chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Poczekaj jeszcze zdjęcie na snapchata i do kontaktu.
- Okey to ja zrobię moim, a ty sobie zrobisz screena, ok?
- No spoko to dawaj. 
Zrobiliśmy zdjęcie na mojego snapa i wracałam do Leosia.
~~Leo~~
Siedziałem przy barze i piłem drinka. Nudziło mi się. Juli nie było jakieś 20 minut, tak mi się wydaje.
Postanowiłem po przeglądać snapa. Pierwsze co zobaczyłem to snap Juli, zdziwiłem się bo dodała go minutę temu. Na zdjęciu była ona i jakiś chłopak. A napisane było : "Mój przyjaciel <3 :**" .
Zdenerwowałem się. Wiem nie mogę zabraniać jej mieć znajomych, ale przyszła tu ze mną i ze mną powinna robić sobie zdjęcia. Byłem tak zdenerwowany, że zamówiłem 5 kieliszków wódki. Po piątym chyba urwał mi się film, bo nic nie amięam.
~~Julia~~
Na horyzoncie zauważyłam siedzącego przy barze Leo, a obok niego dwie szklanki po drinkach i cztery kieliszki po wódzie, no i zapomniała bym piątego dopijał. Ledwo się trzymał na tym stołku.
-Leo chodź idziemy do domu.- złapałam go za rękę. Gwałtownie mnie odepchnę, przestraszyłam się go.
-Ze mną pójdziesz do hotelu?- spytał,ne za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Idź z tym twoim przyjacielem do pokoju. 
- Leondre to mój stary przyjaciel, poznałam go na pokazie. Daj już spokój i chodźmy.
Całą drogę do hotelu nie odezwaliśmy się ani słowem. Po wejściu do pokoju, od razu skierowałam się do łazienki, żeby ten alkoholik mi nie zajął (hahahaha). Szybko się wykąpałam, to jakoś nie w moim stylu. Przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki.
Leoś leżał na łóżku i patrzył coś na telefonie. Gdy wyszłam z łazienki tylko spojrzał na mnie, uśmiechnął się pod nosem i dalej robił coś na tym jego telefoniku. Położyłam się koło niego, bo za bardzo nie miałam innego wyjścia. 
- Jesteś na mnie zła ? - spytał, chyba mu przeszła zazdrość, ale nadal był pijany jak nie wiem.
- Tak, bo jesteś cholernie zazdrosny, a ja nie daje ci nawet takich powodów. -mówiłam nie patrząc na niego, byłam odwrócona w drugą stronę. 
- Zrozum to w końcu... - przekręcił mnie jednym ruchem w jego stronę.- jesteś dla mnie wszystkim, kocham cię jak nikogo innego. Po prostu boję się, że cię stracę, że mnie zostawisz.- poleciała mi łza.
- Nigdy cię nie zostawię kocham cię bardzo. - pocałowałam go.
-Ale ja bardziej.
- Nie ja!! - droczyliśmy się tak jakiś czas. 
Leo zbliżył się do mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Odwzajemniłam pocałunek.
Wsunął ręce pod moją bluzkę. Zaśmiałam się, bo mam łaskotki na boku. Rękę chciał wziąć na przód, ale ją zatrzymałam. Nie chce z nim tego robić kiedy jest pijany.
- Leo nieee!!
Spojrzał na mnie smutny.
- Mamy czas. - pocałowałam go i poszliśmy spać. Myślałam jeszcze o tej kartce, chyba muszę spytać Charligo o co chodzi. 
Następnego dnia wstałam pierwsza, więc postanowiłam się wyszykować, żeby potem Leoś na mnie nie czekał. Przemyślałam to dzisiaj przy śniadaniu zapytam Charlsa, to znaczy na osobności.
Wyszykowałam się. Złożyłam moją ukochana czapkę, dawno w niej nie chodziłam, a dzisiaj było chłodniej wiec się przyda.
Gdy wyszłam z łazienki podeszłam do Leo. Delikatnie pocałowałam go w usta.
- Wstawaj misiu. - szepnęłam mu na ucho, a on mnie przyciągnął do siebie.
- Już dawno wstałem, ale chciałem zobaczyć co zrobisz.
- Ubieraj się idziemy na śniadanie . - zaśmialiśmy się, a ja wyrwałam się z objęć Leondre.
Około 11 byliśmy już na stołówce. Przy tym stoliku co ostatnio siedzieli nasi przyjaciele.
Podeszliśmy, byli weseli jak zawsze.
- Gdzie wy byliście cały wczorajszy dzień ? - skierowałam pytanie do Victori i Charliego.
- Yyyy... no byliśmy na plaży . - odpowiedział Charls patrząc nie pewnie na Vice.
- Cały dzień ? ... dobra nie ważne. - powiedział Leondre.
- Nie złośćcie się na nas. Chcemy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu sam na sam.- mówił Charli i mrugnął do Leo.
- A wy po za tym macie siebie. - Vic uśmiechnęła się do mnie, ona chyba wie, że jesteśmy razem. Tylko skąd, nigdzie nic nie ogłaszaliśmy ani nic.
- Dobra na zgodę wykupiłem na wycieczkę statkiem , na cały dzień, tylko nasza czwórka i woda . - Charli chyba naprawdę nie chce się kłócić. To miło z jego strony, że wykupił nam wycieczkę.
- Ale będzie ekstra. - stwierdziłam przytulając się do Leosia. On chyba nie był przekonany tak jak ja.
Siedzieliśmy na tej stołówce jeszcze jakieś pół godziny. Leo się rozkręcił i już nie strzelał focha. Chyba teraz jest dobry moment, żeby poprosić Lenehana na rozmowę.
- Chalie, chodź ze mną bo jakieś picie.- blondyn skinął głową i wstał.
Odeszliśmy na bok, a ja z kieszeni wyjęłam tajemniczą karteczkę.
- Wytłumaczysz mi o co chodzi ? - spytałam zdenerwowana. 
- O FUCK!!! - powiedział niby cicho, ale ja to usłyszałam i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Powiedz mi o co chodzi może będę mogła ci pomóc .
- Niee dam sobie radę sam. - mówiąc to był bardzo pewny siebie.
- Charlie gadaj jestem twoją przyjaciółką, nikomu o tym nie powiem.
- No dobra, ale obiecaj, że nikomu ni powiesz.
- Obiecuję z ręką na sercu. - przyłożyłam dłoń do piersi.
- A więc...

------------------------------------------------------------------------------------------------
No to nareszcie kolejny rozdział. Przepraszam miał być dwa dni temu, ale naprawdę nie miałam czasu. Kocham was jest już tak dużo wyświetleń, bardzo, bardzo wam dziękuję. Wiem, wiem zabijecie mnie za końcówki, ale kocham trzymać w niepewności. Sama nie wiem kiedy będzie next, kiedy tylko dam radę napisać od razu wstawię. Kc Kc :***
~~Julka xx