Więc tak, ogłaszam już teraz oficjalnie. Pewnie większość z was się tego spodziewała, ZAMYKAM TEGO BLOGA. Kończę ponieważ znudziło mi się to opowiadanie, nie mam na nie pomysłu, no i po prostu nie chce mi się już pisać. Jedyną może dobrą wiadomością jest to, że może załże nowego bloga z nowym opowiadaniem. Nie wiem kiedy, więc nie pytajcie. Założę go kiedy będę sama tego chciała bez waszej presji. Zapewne wcześniej napisze sobie sporo rozdziałów do przodu, żeby znowu was nie zawieść i wstawiać wszystko regularnie. Chciałam podziękować również każdemu kto to czytał, zarówno tym którzy byli ze mną od samego początku, jak i tym którzy dochodzili w trakcie. Chciałam też przeprosić ze to że nie wstawiłam tego wyczekiwanego rozdziału z sexsami Leo i Julki, bardzo przepraszam może w następnym blogu się poprawię.
Jeszcze raz dziękuję i przepraszam.
Ostatni raz tutaj pozdrawiam wszystkich <333
~~Julka xx :'(
niedziela, 26 czerwca 2016
niedziela, 15 maja 2016
!!!!!!!!!!
Rozdziału nie będzie w tym tygodniu ani w następnym. Przykro mi :(
W tym dlatego, że ma diagnozy przygotowujące do testu trzecich klas i po prostu nie mam siły ani chęci pisać. Jestem tak zestresowana, że po prostu nie mam ochoty pisać.
A za tydzień nie będzie dlatego, że mam wycieczkę dwu dniową i będę zajęta.
Przepraszam jeszcze raz musicie mnie zrozumieć.
*********
~~Julka xx :(
poniedziałek, 9 maja 2016
22❤
Przeczytaj notkę pod rozdziałem, to ważne !!!
Tej nocy spałem na łóżku Matta, a Julia na moim. Nie chciałem z nią spać, bo nie wiem czy pamięta to co mówiła wczoraj, więc nie chce, żeby wyszło, że ją wykorzystałem czy coś. Podniosłem się i spojrzałem na nią, siedziała na łóżku trochę zdezorientowana.
- Co my wczoraj zrobiliśmy ? - złapała się za głowę.
Wstałem z łóżka , podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
- Leo powiedz, że my nie ten.
- No my nie ten. - zaśmiałem się.
- Kłamiesz, pamiętam jak się całowaliśmy i mnie macałeś.
- Hahaha i co było potem ?
- No właśnie ja ciebie pytam.
-Julka.. - złapałem jej twarz w dłonie. - ... my się nie kochaliśmy. - wybuchła śmiechem na moje słowa.
- Serio to powiedziałeś? "My się nie kochaliśmy", haha Leo czy ty słyszysz jak to brzmi. - kiedy sam uświadomiłem sobie te słowa zacząłem się śmiać.
-Dobra to brzmiało śmiesznie.
- I to tak na maksa.
Położyliśmy się na moim łóżku. Leżeliśmy w ciszy kilka minut.
~~Julka~~
Leżeliśmy w takiej nie niezręcznej ciszy, w takiej przyjemnej ciszy. W końcu nie wytrzymałam, usiadłam na nim okrakiem.
- Leo.
- Hmm?
- Ja pamiętam to z wczoraj.
- Ale co dokładnie?
- Wszystko. To co robiłam z Kacprem, jak go lizałam i całowałam i to że ty mogłeś pocałować tą laskę, ale tego nie zrobiłeś.
- Bo cię kocham.
- Ja ciebie też.
- Więc w czym problem ?
- Bo,.. bo ja się boję. - ostatnie słowo powiedziałam tak cicho, że sama ledwo to słyszałam. Niestety Leo to usłyszał, nie wiem jak, ale słyszał.
-Czego ty możesz się bać ?
- Boje się, że znowu mnie zranisz.- posmutniałam .- Leo ja mam już dość łez, dość tego, że czuje się jak najgorszy śmieć. Ci na których mi zależy ranią mnie najbardziej.
Leo nie wiedział co ma powiedzieć. Widziałam w jego oczach, że żałuje tego co zrobił. Ja naprawdę wiem, że on mnie kocha.
-Miłość mnie boli Leo.
-Mała to wcale nie jest tak. - powiedział, a ja patrzyłam głęboko w jego wielkie, brązowe oczka. - Wszyscy myślą, że miłość boli, ale to nie prawda. Samotność boli. Odrzucenie boli. Utrata kogoś boli. Zazdrość boli. Wszyscy mylą te rzeczy z miłością, ale w rzeczywistości miłość jest jedyną rzeczą na świecie, która przykrywa cały ból i sprawia, że ktoś znów potrafi poczuć się cudownie. Miłość jest jedyną rzeczą na świecie która nie boli. - to było piękne co powiedział.
Popłakałam się.
- Leo wiesz co ? Czasem zastanawiam się czy ja naprawdę spotkałam cię przypadkiem.
- Nic nie dzieje się przypadkiem księżniczko. Byliśmy już sobie wcześniej przeznaczeni. - to był ten moment, ta chwila o której dłuższy czas myślałam. Kiedy patrzę na Loe widzę, że anioły istnieją. On jest taki młody, a tyle doświadczył i tak wiele wie życiu.
-Leo.. - nie zdołałam powiedzieć nic więcej, bo dławiłam się łzami. Chłopak przytulił mnie do siebie.
- Czyli mogę rozumieć, że znowu jesteśmy razem ? - uśmiechnął się, a ja wpiłam się w jego usta.
Nasze języki toczyły walkę, którą przegrałam. Uległam, a Leoś dominował. Czułam, że był zadowolony, uśmiechał mi się w usta. Przyznam, że ja też się cieszyłam.
- To była twoja odpowiedź ?
- Mhym.
Leżeliśmy i przytulaliśmy się jeszcze jakiś czas. Niestety musiałam iść do swojego pokoju się ubrać i ogarnąć, bo o 12 mamy się dzielić na te grupy z tymi z Polski . Kiedy wychodziłam Leoś pocałował mnie jeszcze na pożegnanie i poszłam do siebie.
Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam, że moje i Martiny łóżka były złączone, a na nich spała jeszcze dziewczyna z Mattem. Nie chce wiedzieć co na nich robili. Wzięłam moje ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam sobie włosy, bo po wczorajszej imprezie były tłuste i stały jak druty. Osuszyłam ciało i wysuszyłam i polokowałam włosy. Zrobiłam mój zwykły, codzienny makijaż, tylko pomalowałam sobie ciemniejszą konturówką całe usta. Ubrałam się w szorty i crop top, bo na dworze jest mega gorąco.
Byłam gotowa więc zeszłam na dół, gdzie miała być zbiórka. Stanęłam koło jakichś dziewczyn i wkręciłam się w rozmowę z nimi. Są z polski, całkiem miło się z nimi gadało. Przerwano nam, bo ktoś złapał mnie w tali. Myślałam, że to Leoś więc się w niego wtuliłam.
- Wy jesteście razem ? - spytała jedna z dziewczyn. Uśmiechnęłam się na jej słowa.
- Hmmm sam nie wiem, co ty o tym powiesz Julka ?- gwałtownie odwróciłam głowę i odepchnęłam chłopaka. To nie był Leo tylko Kacper.
- Co ty dajesz ?
-Chciałem cię przytulić. To nic wielkiego po tym co wczoraj robiliśmy.
- Łeee brzydzę się tobą. - pchnęłam go i odeszłam.
Usiadłam na fotelu pod ścianą. Przeglądałam social media. Na facebooku wyświetlił mi się link do jakiejś strony, było tam coś o Bars and Melody, wiec postanowiłam to zobaczyć. Pisali tam coś w stylu : "Bam w Polsce, prawda czy plotka ? ". Sama nie wiedziałam czy chce to czytać, no ale raz kozie śmierć. Pisali tam, że Bars przebywa aktualnie w Polsce ze swoją piękną dziewczyną i dodali moje i jego zdjęcie, które haha nie było z Polski. Zrobione było w Anglii jak byliśmy w jakimś parku.
Czasem śmieszy mnie to jak to portale zmyślają. Chociaż prawdą jest, że jest teraz w Polsce ze swoją "piękną" dziewczyną. Dobra czytam dalej: " Nasi wspaniali chłopcy planują dla was niespodziankę drogie BAMBINO, szykujcie się to będzie sztos. ", też kłamstwo, a może prawda.
Z rozmyślań tym razem wyrwał mnie już prawdziwy Leo.
- Co tam czytasz księżniczko ? - podszedł i pocałował mnie w czoło.
-Haha a nic takiego .
- No pokarz mi.-przytulał i przymilał się do mnie więc w końcu dałam mu telefon. - Wiesz Julia... miałem ci powiedzieć, ale to wszystko tak się skomplikowało, że mi z głowy wypadło.
- Ale o czym ?
-Mamy trasę po Polsce, cztery miasta.
-Kiedy ?
-Od razu po tej wymianie, nie wracamy do Anglii tylko zostajemy tutaj, a Charlie do nas dojedzie z Victorią.
- Jacy my ?
- No ja i ty.
- Jak to ?
- No normalnie. Wszystko już jest załatwione, wiedziałem, że się pogodzimy. Gadałem z twoją mamą, a ona z nauczycielką i możemy tutaj zostać jak nasza klasa będzie wracać.
-Oj Leo, Leo wiesz co ?
- Hmm ?
- Jesteś najlepszym chłopakiem i kocham cię jak nikogo na świecie.
- Ja ciebie też. - pocałował mnie namiętnie.
- Koniec tych czułości Devries, zostawi sobie siły na później. - powiedziała stojąca za nami pani wychowawczyni. Odkleiłam się szybko od bruneta i wstałam. Leondre i nauczycielka zaśmiali się, a na zrobiłam się czerwona i speszona.
- Dobra zbierzcie się tutaj wszyscy. - krzyknęła. - Mam już rozpisane na kartkach kto z kim jest. Więc tak Matt z Martiną, Paul z Linzay, Leondre z Julką ... - cieszyłam się, że jestem z Leo przy nim będę się czuła swobodnie i nie będę się krępować, bez względu na to z kim będziemy z Polski. - (...) No to już wszyscy mają pary. Teraz pani Joasi powie wam z kim jesteście z Polski. - modliłam się tylko, żeby nie dowalili nam Kacpra. Błagam tylko nie on. Jest chamem i zachowuje się jakoś dziwnie.
- Julia Palvin i Leondre Devries będą w parze z Anią Kłos i Kacprem Dobrowolskim. - no i masz babo placek...
__________________________________________
Siemanko :**
Rozdział jednak jest więc mam nadzieję, że się cieszycie. Miało go ni być, ale dałam rade. Jupiii
Ten rozdział jest średni, średnio mi się podoba, ale może wy macie inne zdanie na ten temat.
Powiedzcie co sądzicie w komentarzach i pamiętajcie
KOMENTARZ = MOTYWACJA
Czekam na wasze opinie i do następnego.
O i zapomniała bym rozdziały nie będą miały określonych dni będą się pojawiać albo w niedziele, albo poniedziałki, albo wtorki. Więc jak nie ma w niedziele to nie martwcie się, bo jeszcze się pojawi.
Mam jeszcze taki pomysł, żeby napisać gdzieś powiedzmy 35, 40, 45, 50 rozdziałów i zacząć taką drugą część z nową postacią główną, ale żeby to był ciąg dalszy życia chłopców co o tym sądzicie ? Napiszcie w komentarzu , bo jestem ciekawa czy to dobry pomysł.
Kocham was i pozdrawiam wszystkich <333
~~Julka xx
wtorek, 3 maja 2016
21❤
Ale ja kocham się szykować na imprezy, a jeszcze bardziej na TAKIE imprezy. Ta cała atmosfera, pośpiech, kocham to i kocham myśleć o tym jaki będzie efekt końcowy.
Wbiegłam szybko do pokoju i zajęłam sobie łazienkę. Wzięłam gorącą kąpiel, wypucowałam ciało ładnie pachnącym żelem pod prysznic. Umyłam włosy, żeby pachniały.
Po wykonaniu wszystkich podstawowych czynności osuszyłam ciało i udostępniłam łazienkę współlokatorce.
Następnie wysuszyłam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Zaczęłam wykonywać makijaż. Nie był on taki jak zawsze, postanowiłam, że będzie bardziej widoczny i dodałam gdzieniegdzie brokat. Make up zajął mi więcej czasu niż zwykle, chciałam by był idealny.
Kolejnym krokiem były włosy. Dokładnie je rozczesałam i polokowałam. Loki wyszły idealnie właśnie tak jak je sobie wyobrażałam. Z obu stron zebrałam kilka pasem, zrolowałam je i podpięłam z tyłu. Byłam już gotowa jeszcze tylko suknia. W całym tym zamieszaniu zapomniałam umówić się z Leo gdzie ma na mnie czekać. Napisałam mu smsa, żeby czekał przy schodach na głównym holu, tam gdzie ma odbyć się cała zabawa. Odpisał tylko krótkie : ok .
Wróciłam do dalszych przygotować. Włożyłam moją kreację i szpilki. Przeglądałam się kilkakrotnie.
Nie myślałam, że wyjdzie mi to aż tak dobrze.
Wbiegłam szybko do pokoju i zajęłam sobie łazienkę. Wzięłam gorącą kąpiel, wypucowałam ciało ładnie pachnącym żelem pod prysznic. Umyłam włosy, żeby pachniały.
Po wykonaniu wszystkich podstawowych czynności osuszyłam ciało i udostępniłam łazienkę współlokatorce.
Następnie wysuszyłam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Zaczęłam wykonywać makijaż. Nie był on taki jak zawsze, postanowiłam, że będzie bardziej widoczny i dodałam gdzieniegdzie brokat. Make up zajął mi więcej czasu niż zwykle, chciałam by był idealny.
Kolejnym krokiem były włosy. Dokładnie je rozczesałam i polokowałam. Loki wyszły idealnie właśnie tak jak je sobie wyobrażałam. Z obu stron zebrałam kilka pasem, zrolowałam je i podpięłam z tyłu. Byłam już gotowa jeszcze tylko suknia. W całym tym zamieszaniu zapomniałam umówić się z Leo gdzie ma na mnie czekać. Napisałam mu smsa, żeby czekał przy schodach na głównym holu, tam gdzie ma odbyć się cała zabawa. Odpisał tylko krótkie : ok .
Wróciłam do dalszych przygotować. Włożyłam moją kreację i szpilki. Przeglądałam się kilkakrotnie.
Nie myślałam, że wyjdzie mi to aż tak dobrze.
Kiedy byłam gotowa spojrzałam na Martinę,była gotowa i wyglądała prze ślicznie. Ma się spotkać z Mattem tam gdzie ja z Leo.
Wybijała już godzina kiedy to miałyśmy się spotkać z chłopakami. Tini już poszła, a ja oczywiście musiałam zamknąć drzwi od pokoju. Kiedy doszłam do schodów prowadzących na ten główny hol, na którym już chyba byli wszyscy, zobaczyłam Leo. Wpatrywał się we mnie jak w obrazek, czyli osiągnęłam pożądany efekt. A gdyby tego było mało patrzyli się na mnie wszyscy, od nauczycieli, aż po wszystkich uczniów. Schodziłam po schodach jak kopciuszek na balu. Kiedy byłam na dole Leondre ukłonił mi się jak książę i podał mi rękę prosząc do tańca. Didżej włączył muzykę i zaczęły się tańce, ale nie takie dyskotekowe tylko takie wolne, balowe. Moja suknia wyglądała ślicznie mieniła się jak światło na mnie padało. Kiedy się kręciłam, łooo nawet ni wiem jak to opisać. To moja najlepsza kreacja w życiu. Tańczyliśmy sobie tak po prostu jakąś godzinkę, potem przyszli nauczyciele.
- Dobierzcie się w pary !!! -krzyknęła wychowawczyni. Złapałam Leondre za rękę i ustawiliśmy się za innymi parami.
Pierwszy taniec to polonez. Znałam ten taniec z polski. Większość osób też go znało, ale nauczyciele prowadzili i pokazywali wszystkie figury. Leo nie umiała tego tańczyć, więc ja prowadziłam.
Wychodziło nam to trochę śmiesznie, musiałam ciągać bruneta, bo nie wiedział kompletnie co ma robić. Nogi mu się plątały, a ja miałam z niego niezłą polewke.
- Serio ? Nigdy nie wiedziałeś tego tańca ?
- Haha wiesz "zawodowa tancerko", nie interesuje się starodawnymi tańcami i to nie z mojego kraju.- a no tak zapomniałam,jesteśmy na wymianie w Polsce i dlatego tańczymy polonez.
Następny taniec, to była belgijka. To, to już chyba każdy zna.
- A to umiesz tańczyć ?
- A kto tego nie umie ? - wzruszyłam ramionami, chłopak pociągnął mnie do tańca i się zaczęło.
To jest chyba najbardziej męczący taniec w historii tańca. Te wszystkie, podskoki, biegi i w ogóle.
Po belgijce do głosu doszła jakaś kobieta, była to chyba nauczycielka z polski.
- Dzieci !!- krzyknęła.- Teraz macie czas dla siebie. A co za tym idzie, my jako nauczyciele wychodzimy, a wy bawicie się do rana.- miny innych nauczycieli ~ BEZCENNE. Wszyscy wiwatowali. - Ale do was dołączą uczniowie z którymi od jutra będziecie się widywać codziennie. A i jeszcze, jeśli chodzi o jutro podzielimy was w pary: chłopak i dziewczyna z Anglii i chłopak i dziewczyna z Polski. Więc my się żegnamy, bawcie się dobrze.
- Jeeeeeee - wszyscy krzyczeli.
Potem sala opustoszała. Wszyscy poszli do pokoi się przebrać w luźniejsze ciuchy. Ja ubrałam się w śliski, granatowy komplecik i białe buty na grubym obcasie.
Włosy tak na szybko wyprostowałam i spięłam górę w małego kucyczka.
Tym razem Tini zamykała pokój. Kiedy zeszłam na dół było ciemno, to znaczy nie tak całkiem, były kolorowe, dyskotekowe światełka. Było tyle ludzi, że nie było nawet gdzie stanąć. Spojrzałam na stół obok, było tam chyba z dwadzieścia butelek wódy i kilkanaście zgrzewek piwa.
Szukałam w tłumie jakiś znajomych twarzy, ale z moim szczęściem nie było nikogo. Poszłam do tego stolika z alkoholem. Stał tak bardzo przystojny brunet.
- Hej mała, fajne masz cycki. - powiedział po polsku. Ma chłopak pecha, że trafił akurat na mnie.
- Haha dzięki. - zwijałam się ze śmiechu z tej sytuacji i z jego miny, była mistrzowska.
- To.. to ty mówisz po polsku ?
- Haha tak mieszkałam w Polsce, ale wyprowadziłam się do Anglii.
- Bardzo cię przepraszam, bo my z kolegami robimy sobie jaja z tych dziewczyn z zagranicy, bo one nic nie rozumieją i jest beka.
- Nie no spoko, nic się nie stało.
- Napijesz się czegoś.
- Daj wódki, muszę się odprężyć. - zaśmiał się na moje słowa.
- Taka ładna dziewczyna i pije ?
- A no widzisz tak się złożyło.
- Nie przedstawiłem się. Jestem Kacper.
- Julka. - podałam mu rękę, a on ją uścisnął.
- To co może zapoznam cię z kolegami i potańczymy ?
-No spoko, tylko jeszcze muszę się napić.
****
Bawiłam się z Kacprem i jego znajomymi. Piliśmy i tańczyliśmy. Szukałam Leo, żeby z nim pogadać, ale nigdzie go nie było. Bawiłam się zajebiście, aż do 12. Potem czarna dziura.
~~Leondre~~
Bawiłem się z Mattem, Martiną i innymi ludźmi od nas ze szkoły. Szukałem wzrokiem Julki, nigdzie jej nie było. Martwiłem się, ona i impreza to nie jest dobre połączenie.
Po 12 usłyszeliśmy głośne krzyki i wiwatowanie. Miałem złe przeczucie, ale razem z Matim poszliśmy zobaczyć co tam się dzieje. Tak jak myślałem - Julia. Niestety było o wiele gorzej niż mi się zdawało. Stała przed jakimś chłopakiem zdaje mi się, że wołali na niego Kacper, czy coś w tym stylu. Chłopak był bez koszulki, a Julka lizała i całowała jego klatkę piersiową i brzuch. Przez chwilę patrzyłem na to z boku. Była kompletnie pijana.
Postanowiłem też się napić, to nie na moje nerwy. Dobra, kiedy byłem już nieźle wstawiony poszedłem z powrotem w miejsce wiwatów.
Na miejscu role się odwróciły. Teraz Julia była bez koszulki, oparta łokciami o blat, a ten chłopak ją lizał. To wyglądało tragicznie. Postanowiłem to przerwać. Wziąłem bluzkę Julki z podłogi i jej podałem.
-Ooo mój Leoś.
- Zamknij się i ubieraj !! - syknąłem.
- SŁUCHAJCIE LUDZIE!!! - wszyscy umilkli. -Kto gra w butelkę? Zgłosiły się jakieś dziewczyny nie były za ładne, Kacper, kumple Kacpra i Matt.
Poszliśmy do mojego i Matta pokoju. Siedliśmy w kółko. Przyciągnąłem obok mnie Julkę i mocno do siebie przytuliłem.
- To jakie zasady ? - spytał jakiś najebany blondas.
- Gramy w pytania i wyzwania. - powiedziałem.
- Okej, ale jak ktoś nie odpowie, albo nie wykona zadania oddaje fanta. - oczywiście Kacper musiał wtrącić swoje pięć groszy. - Ja kręcę pierwszy! - podniósł rękę, a ja podałem mu flaszkę po wódce.
Mogłem się tego spodziewać, oczywiście wypadło na Julke.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Hmm, pytanie.
- Jesteś dziewicą ?
Jestem. - zaśmiała się.
- A chcesz nie być ?
- Koniec po jednym pytaniu. - Kacper zaśmiał się pod nosem, tak jak by chciał robić mi na złość.
Teraz kręciła Julka.
Wypadło na mnie.
- Wyzwanie. - ubiegłem ją.
- No okej. Więc pocałuj Sofii. - i ona też przeciwko mnie. I jeszcze wybrała najbrzydszą z dziewczyn.
-Nie.
- To dawaj fanta misiu. - zdjąłem zegarek i położyłem za sobą.
Ja zakręciłem i wypadło na Kacpra.
- Wyzwanie.
- Walnij łbem o ścianę. - zrobił to, a ja i cała reszta śmialiśmy się.
Zadawaliśmy pytania innym, więc nie było w tym nic ciekawego.
Znowu klej Kacpra i znowu padło na Julke.
- Weź wyzwanie mała.
- No dobra wyzwanie. - uśmiechnęła się, ona jest taka słodka.
- Pocałuj mnie. - powiedział bez wahania. A ona... a ona to zrobiła. Zamurowało mnie. Lizali się jakieś 30 sekund ~ najgorsze 30 sekund w moim życiu. Po tym ich pocałunku oboje oblizali usta i się zaśmiali.
- Dobra ludzie jest po 3 wypad z pokoju chce mi się spać.
Wszyscy wyszli, zostałem ja, Matt i Julia. Przekonałem Matta, żeby poszedł spać do Tini. Kiedy byliśmy już we dwoje stanąłem na przeciwko Julki i patrzyłem na nią, ona też patrzyła na mnie i się śmiała. W końcu wstała i podeszła do mnie. Wzięła moją twarz w dłonie i powiedziała.
- Jesteś o mnie zazdrosny ? - powiedziała i polizała mnie w nos.
- Ja? Nie.
- Oj jesteś przyznaj.
- Może tak troszeczkę
- Nie masz o co . Ja kochałam, kocham i będę kochać zawsze tylko ciebie. - otworzyłem usta ze zdziwienia, a ona włożyła mi do nich język.
Zaczęliśmy się namiętnie całować. Byłem coraz bardziej zachłanny, nasze pocałunki się pogłębiały.
_______________________________
Hejka naklejka :**
Sorki za prawie dwa dni opóźnienia, ale w ogóle nie mogłam się zabrać za pisanie.
Dora nie ważne.
Ten rozdział jest taki sobie, ale zresztą wy go oceńcie.
Nie wiem jak to będzie z rozdziałem w następny weekend, może go nie być bo mam wycieczkę i nie wiem czy będę miała czas, żeby pisać. Ale lepiej sprawdzajcie, bo jak dam radę to wstawię.
KOMENTUJCIE TO BARDZO MOTYWUJE.
Im więcej komentarzy tym szybciej będą rozdziały.
Kocham was i pozdrawiam <3333
~~Julka xx
niedziela, 24 kwietnia 2016
20❤
- Oj uwierz mamy. - powiedział troszkę tajemniczo.
- Co masz na myśli ?
- Mam na myśli to, że nie mogę już bez ciebie wytrzymać. Nie mogę jeść, nie mogę spać, cały czas myślę tylko o tobie i o tym, że chcę znowu cię dotknąć, przytulić, poczuć smak twoich ust. Ja już tak dłużej nie mogę. Dobrze wiesz, że kocham cię najbardziej na całym świecie, jesteś dla mnie najważniejsza, ale zrozumiałem, że nie mogę cię zatrzymać na siłę. Jeśli chcesz być z tym twoim chłoptasiem Joshem, to bądź. Ja nie będę wam stawał na drodze. - zamurowało mnie. Do tej pory pewny siebie koleś, który jak pies ogrodnika sam nie zje i nikomu nie da... zmienił się.
- Ty nic nie rozumiesz... nadal.
- Czego nie rozumiem ?
- JOSH TO TYLKO MÓJ DOBRY PRZYJACIEL!!! Kiedy to do ciebie dotrze. Ja kocham ciebie i tylko ciebie. Ale ty żeby ci to milion razy mówić to i tak nie rozumiesz. Może masz racje, ale nie do końca. Zróbmy sobie przerwę. Może to nam dobrze zrobi.
- Jeśli tego chcesz. - powiedział obojętnie i odszedł. Nie myślałam, że tak się sprawy potoczą. Myślałam, że na tej wymianie się pogodzimy, że wszystko będzie po staremu. Przez myśl przeszło mi nawet to na czym Leo tak bardzo zależy, a może raczej zależało. Teraz to nie wiem nawet czy m na mnie jeszcze zależy.
Reszta drogi minęła normalnie. Cały czas słuchałam muzyki i pusto wpatrywałam się w okno samolotu.
Przed 17 byliśmy już pod naszym hotelem w Warszawie. Był to wielki i dość luksusowy hotel jak na coś organizowanego przez szkołę. Wszyscy byliśmy w szoku. Każdy odebrał już swoje walizki i wychowawczyni zaczęła przydzielać nam pokoje.
- Ja z Julką !! - krzyknęła łapiąc mnie za rękę Martina.
- Dobrze macie pokój 116.
- To ja z Leo !! - krzyknął Matt.
- Nie drzyj tej mordy prosto do mojego ucha debilu. - wydarłam się na niego.
- Spokojnie Julii. Matt macie pokój 117, naprzeciwko koleżanek. - to chyba jakiś żart. Mam tydzień mieszkać na przeciwko byłego i jego rozdartego koleszki.
- Ale proszę pani on strasznie drze jape.
- Jak ty mówisz o koledze. Przeproś!
- Przepraszam. - powiedziałam tak cicho, że nawet sama tego nie słyszałam.
- Co powiedziałaś. - uśmiechnął się przebiegle Matt, przykładając rękę do ucha.
- PRZEPRASZAM!! Teraz usłyszałaś? - krzyknęłam mu tak do ucha, że prawie się przewrócił.
- Nie.
Wychowawczyni przydzieliła całej reszcie pokoje. Zabraliśmy walizki i skierowaliśmy się do pokoi.
Na głównym holu nauczycielka rozdała nam plan na dzisiaj i jutro. Przejrzę go w pokoju.
Razem z Tini weszłyśmy do pokoju. Oczywiście ja wbiegłam pierwsza i zajęłam łóżko, które miało obok balkon i szafeczkę nocną.
- Ej to nie fair, ja mam obok łóżka kibel.
-Haha ktoś musiał mieć. Nie martw się to tylko tydzień.
-No pocieszyłaś mnie nie powiem. - zaśmiałyśmy się. - w takim razie ja idę się pierwsza wykąpać.
- Ok.
Martina weszła do łazienki, a ja chwyciłam ten nieszczęsny plan.
Dzisiaj mamy o 18:30 kolacje i potem czas wolny, od 23:30 codziennie jest cisza nocna. Tak w sumie spoko godzina. Jutro o 10 śniadanie, potem o 13 jest zbiórka pod hotelem i jedziemy zwiedzać Warszawę. Najlepsze ze to na koniec, tak jak się spodziewałam - BAL. Ma to być taki bal, że dziewczyny w sukniach, a chłopcy w garniturach. Ja już nawet mam kreacje, tylko jest jeden problem. Trzeba przyjść z osobą towarzyszącą. Hmm pójdę tym razem sama, zawsze ktoś się znajdzie do tańca.
Z łazienki wyszła Tini, przekazałam jej plan a sama weszłam do łazienki. Ogarnęłam się dość szybko. Umyłam głowę, a włosy związałam w luźnego koka. Poprawiłam makijaż i się przebrałam.
Zeszłyśmy do stołówki i usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Nie czekałyśmy długo dosiedli się do nas chłopcy - "rozdarta japa" i Devries.
- No dziewczynki czytałyście plan ? - spytał Matt zarzucając rękę na Martinę.
- Ta. - powiedziałam obojętnie.
- I... z kim idziecie na bal ? - spojrzał na mnie Leo z iskierką nadziei w oczach.
- Ja idę sama, a Martina to nie wiem.
- Tini chcesz iść ze mną ? - spytał Matt, dziewczyna była tak zadowolona. Od dawna się w nim podkochuje.
- Oczywiście.
- Dobra ja idę do pokoju. - stwierdziłam i bez słowa odeszłam od stołu.
Widziałam kontem oka, że Leondre też wstał i szedł za mną. Kiedy byliśmy już pod moim pokojek chwycił mnie za nadgarstek.
- Potowarzyszysz mi na balu ? - spytał nieśmiało (?), nieśmiało, Leo nieśmiały. Coś tu nie gra.
- Mówiłam idę sama. - odpowiedziałam stanowczo.
- Nie daj się prosić Jul, chodźmy jako przyjaciele. - po pierwsze: Jul? Po drugie : Auuć, jako przyjaciele .
- Jako przyjaciele ? - spytałam nie pewnie.
- Ta... tak .- zająknął się.
- Dobra, a teraz pa.
Nie czekając na odpowiedź weszłam do pokoju. Włączyłam nasz mały telewizorek i rzuciłam się na łóżko. Przeglądałam tumblera szukając jakiś modowych inspiracji. Spędziłam tak leniuchując kilka godzin. Około 21 wróciła Martina czerwona jak burak i uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Co się stało ? - spytałam śmiejąc się z niej.
- Matt.
- Co Matt ?
- On.. on mnie pocałował!!!- krzyczała i zaczęła tupać nogami.
- Spokojnie dziewczyno to nie koniec świata. - odwróciłam się obojętnie w drugą stronę.
W tym czasie kiedy jej nie było zdążyłam się wykąpać i oporządzić. Kiedy Tini weszła do łazienki, ja poszłam na balkon i zadzwoniłam do Victorii.
Po pierwszym sygnale usłyszałam jej głos:
-Hejka, mała. Jak na wycieczce i jak z Leo.
-Hejo. Po pierwsze może być, po drugie źle.
- Czemu po pierwsze może być i czemu po drugie źle.
- Bo dookoła mnie wszyscy się zakochują, a ja jak odludek sama.
-To co nie pogodziliście się z Leondre.
-Nie, zdecydowaliśmy na przerwę.
-Razem czy ty zdecydowałaś.
-No niby ja ale ona zachował się tak jak by mu nie zależało.
-A co ma robić jak podobno ty się kleisz do Josha ?
-JA WALE !!! TO TYLKO MÓJ PRZYJACIEL !!
- Spokojnie nie krzycz.
- Nie chce mi się powtarzać tego setny raz.
- Dobra, dobra a co po za tym.
- Może być. Idę z Leo na bal jutro.
- Czyli się pogodziliście ?
-Idziemy jako przyjaciele. Skończmy temat mój i Leo, opowiadaj co u ciebie i Charliego.
Gadałyśmy jakieś półtorej godziny. Dowiedziałam się wszystkich nowinek, że Charls stara się o nią jeszcze bardziej. Że znowu są razem, że się całują i inne bzdety. Vic obiecała, że po moim powrocie zrobi jakąś dobrą imprezę. No to rozumiem wróciła stara Victoria, ale zupełnie odmieniona i szczerze powiem, że chyba spokojniejsza.
Po skończonej rozmowie położyłam się do łóżka. Słyszałam jeszcze tylko ciche śmiechy Martiny, pewnie pisze z Mattem. Trochę mi jej żal, bo Matt jest żałosny, ale no jak jej się podoba to jej sprawa.
Następnego dnia wstałam przed 9, Tini jeszcze spała. Postanowiłam wziąć szybki prysznic.
Wykąpałam się, umyłam zęby i zrobiłam mój codzienny makijaż. Ubrałam się tak na luzie i żeby mi nie było gorąco. Dzisiaj jest piękny dzień coś koło 36 stopni, w końcu to Polska. Tutaj często są dziwne temperatury.
Kiedy wyszłam z łazienki dziewczyna leżała na łóżku i oglądała telewizje.
- Możesz wchodzić.
Nic nie powiedziała wzięła rzeczy i zamknęła się w toalecie.
Ja nie czekając na koleżankę poszłam na śniadanie. Usiadłam sama przy stoliku. Dosiadły się do mnie inne dziewczyny od nas z klasy. Miło się z nimi rozmawiało, ale to takie typowe plotkary, więc lepiej nie mówić przy nich nic istotnego.
Czas mijał nie ubłaganie, zanim się obejrzałam było przed 13 i trzeba iść na zbiórkę. Szybko wbiegłam jeszcze do pokoju po torebkę i pieniądze. W pokoju zastałam całujących się Tini i Matta.
-Błee. - skomentowałam krótko i wyszłam. Słyszałam ich śmiechy za drzwiami. Weszłam do windy i na moje szczęście był już niej Leo. Pech to pech, ale dlaczego zawsze mnie on prześladuje, co ja takiego złego zrobiłam w życiu...
-Hej.
- Cześć. - odpowiedziałam oschle.
Nic więcej się nie odezwał. Jazda windą dłużyła się jak wieczność i jeszcze ta niezręczna cisza, TAAAA.... przerwał ją dźwięk otwierającej się windy. Wypuściłam głośno powietrze. Nie wytrzymała bym tam nawet minuty dłużej, co to to nie.
- Dzieci chodźcie tutaj !! - krzyczała nauczycielka. - Więc tak, plan na dziś to : najpierw jedziemy do Pałacu Kultury i Nauki. Mamy tam mieć przewodnika... - pewnie będzie przynudzał. -zobaczymy widoki, następnym punktem naszej dzisiejszej wycieczki będą Łazienki Królewskie. Potem mamy godzinę wolnego i spędzimy ją w McDonaldzie na obiedzie. Potem coś dla naszych dziewczynek, ale mam nadzieje, że chłopcy się nie obrażą - Złote Tarasy. Tam macie 3 godziny dla siebie. Potem powrót do hotelu, czas na wystrojenie się na bal, no i bal. Mam nadzieję, że każdy ma parę, bez pary nie wpuszczamy. - Leo uśmiechał się do mnie. Szczęście, że jednak z nim idę, bo inaczej nie pokazała bym się w mojej kreacji.- Wsiadajcie do autokaru dzieciaki.
Wsiadłam do pojazdu prawie jako ostatni, bo wszystkie te bachory pchały się jak by gry komputerowe tam rozdawali. Oczywiście kolejna oznaka mojego pecha, jedyne wolne miejsce było koło... Leo. Tak właśnie ponawiam pytanie Boże co ja źle zrobiłam. Jechaliśmy w ciszy. W pewnej chwili spojrzałam kątem oka, ręka Leondre gwałtownie przysuwała się do mojej. W końcu złapał mnie za rękę.
Speszona szybko ją zabrałam, on zrobił to samo. Na jego miejscu bym się zawstydziła.
*****
Pałac kultury był wspaniały, a widok z niego coś jeszcze piękniejszego. Oczywiście tak jak myślałam paplanie przewodnika mało mnie nie uśpiło. Następne łazienki. Nie były już tak ciekawe, nie lubię czegoś takiego i to samo w sobie mnie nudziło. Nie ważne zrobiłam dużo zdjęć, żeby pokazać mamie. Pewnie wywoła to u niej masę wspomnień, mam nadzieję, że się ucieszy.
W McD atmosfera między mną a Leo się trochę rozluźniła. Siedziałam z nim, Mattem i Martiną przy stoliku. Był śmiesznie, nawet z żarów Matta się śmiałam, co jest rzadkie, bo zazwyczaj są tak suche, że nie mogę z siebie wykrzesać nawet uśmiechu. Leondre zagadywał mnie, śmialiśmy się z naszej parki zakochanych, muszę przyznać było fajnie.
W złotych tarasach ja poszłam z moją przyjaciółką w naszą stronę, a chłopcy w swoją.
Obeszłyśmy wszystkie nasze ulubione sklepy. Zrobiłyśmy sobie masę selfie w lustrze. Moje my store na snapie było tak zawalone, że nawet nie pamiętam czy od samego początku jego założenia tyle dodawałam. Kupiłam masę ciuchów, bo zdałam sobie sprawę, że wzięłam ich za mało jak na tydzień.
Te 3 godziny upłynęły w oka mgnieniu.
Wróciliśmy do hotelu i zaczęły się przygotowania.
________________________
Kolejny rozdział jest !!!
Powiem wam, że jestem tak wkurzona, że nie mogę po prostu. Ten rozdział miałam już napisany i w połowie napisałam też rozdział 21, no i wchodzę pisać dalej. A tu taki suprajs i nie ma rozdziału. Tak właśnie tak usunął się. Trudno napisze jeszcze raz , ale tamten był fajny :( mówi się trudno.
Ten rozdział nie wiem czy jest najlepszy, ale pozostawiam go waszej ocenie. Pamiętajcie KOMENTARZ = MOTYWACJA
Pozdrawiam wszystkich <333
~~Julka xx
wtorek, 19 kwietnia 2016
19❤
~~Julka~~
Wczorajszy dzień był dość nudny, szkoła i praktycznie nic więcej, za to dzisiaj będzie PIŻAMA PARTY. Właśnie muszę napisać do dziewczyn, czy w ogóle mogą. Napisała bym też do Vic, ale ona pewnie "nie może", a raczej może a nie chce. W końcu jest z Charlim, dużo sobie przypomniała więc... chcą sobie pobyć razem. Też bym sobie pobyła z Leo, ale ja nie będę zawsze mu wybaczać i pierwsza do niego chodzić. Jak mu zależy na mnie będzie walczył, ja nie to niech spada. Nie jest jedyny, w tym stawie jest dużo ryb. Haha to śmiesznie zabrzmiało w głowie to lepiej brzmi.
Dobra koniec martwienia się o Leo. Dzisiaj jest dzień który poświęcę sobie i moim koleżanką.
~~Przed 17 ~~
Więc tak wszystko na imprezę już gotowe. Dziewczyny mają być na 18, więc zdążę jeszcze wziąć kąpiel. Dokładnie się wyszorowałam, tak, że zapach mydła można było wyczuć na kilometr. Osuszyłam się i ubrałam w coś luźnego, to ma być w końcu piżama party, a nie gala rozdania Oscarów.
Wczorajszy dzień był dość nudny, szkoła i praktycznie nic więcej, za to dzisiaj będzie PIŻAMA PARTY. Właśnie muszę napisać do dziewczyn, czy w ogóle mogą. Napisała bym też do Vic, ale ona pewnie "nie może", a raczej może a nie chce. W końcu jest z Charlim, dużo sobie przypomniała więc... chcą sobie pobyć razem. Też bym sobie pobyła z Leo, ale ja nie będę zawsze mu wybaczać i pierwsza do niego chodzić. Jak mu zależy na mnie będzie walczył, ja nie to niech spada. Nie jest jedyny, w tym stawie jest dużo ryb. Haha to śmiesznie zabrzmiało w głowie to lepiej brzmi.
Dobra koniec martwienia się o Leo. Dzisiaj jest dzień który poświęcę sobie i moim koleżanką.
~~Przed 17 ~~
Więc tak wszystko na imprezę już gotowe. Dziewczyny mają być na 18, więc zdążę jeszcze wziąć kąpiel. Dokładnie się wyszorowałam, tak, że zapach mydła można było wyczuć na kilometr. Osuszyłam się i ubrałam w coś luźnego, to ma być w końcu piżama party, a nie gala rozdania Oscarów.
Po całkowitym ogarnięciu się spojrzałam na zegarek, który okazywał 17:20. Mam jeszcze czas. Szybko zbiegłam na dół, wyjęłam z lodówki wszystkie wcześniej przygotowane przekąski, z szafek powyjmowałam różne chipsy i ciastka. Ledwo niosąc to wszystko poszłam na górę.
Mój pokój był przygotowany idealnie do tej imprezy. Jeszcze tylko... hmmm, chyba o czymś zapomniałam, tylko za bardzo nie pamiętam o czym.
WIEM!!! Lampki, muszę pozapalać wszystkie lampki, żeby była atmosferka.
Przygasiłam główne światło prawie do minimum, a wszystkie zapalone lampki wyglądały cudownie.
Z sufitu wysunęłam rzutnik, mam zamiar koło północy włączyć jakiś zajebiście straszny horror, kocham takie klimaty.
Do przyjścia dziewczyn zostało kilka minut, więc postanowiłam przejrzeć snapa i inne media społecznościowe.
Zazwyczaj nie przeglądam tych gówien, mam dosyć hejtów na moją osobę przez to, że jestem z Leo, znaczy byłam, znaczy... dobra to skomplikowane jak dla mnie. Snapa musiałam zablokować i moje my stor widzą tylko moi znajomi, kiedy był on dostępny dla wszystkich, gdzie bym nie weszła widziałam moje zdjęcia.
Oczywiście po zalogowaniu wyświetliło mi się z tryliard snapów od ... Leo. Treść ich była podobna, czasem nawet taka sama. Czarne tło z dopiskiem " Proszę się odezwij się do mnie", " ja cię kocham , nie odrzucaj mnie tak", " przepraszam cię". Szczerze ? Wybaczyłam mu już jakiś czas temu.
Potrzymam go jeszcze mniej więcej do wycieczki.
Było też sporo snapów od dziewczyn, ale to już nie jest takie ważne, żeby o tym mówić.
Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
Szybko zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi z pozą "get de london luk szmaty". Dziewczyny nie mogły wytrzymać ze śmiechu, sama prawie się posikałam, jak wyobraziłam sobie jak to musiało wyglądać.
Zaprowadziłam dziewczyny do pokoju. Kiedy zamknęłam drzwi, Sara szeptem spytała czy jest mama w domu. Pokiwałam przecząco głową na co dziewczyny pisnęły i zaczęły wyjmować alko z toreb i z pod kurtek. Serio ? To miało być zwyczajne nocowanie. Dobra, innym razem.
Martina była u mnie już kilka razy więc orientowała się gdzie co jest. Zapaliła główne światło, tylko nie tak normalnie, zrobiła tak, że świeciło jak kula dyskotekowa. Susan włączyła muzyka, tak głośno, że nie słyszałam nawet swoich myśli. Może to nawet lepiej, bo cały czas myślę tylko o Leo. Za to Jasmine zarobiła miejsce na środku pokoju do tańczenia.
Dziewczyny zaciągnęły mnie do mojej garderoby. Nie wiedziałam co chcą tam robić, ale po chwili każda zaczęła się przebierać w miniówki, spodenki tak krótkie, że prawie ich nie było.
Kiedy już poubierały się najskąpiej jak mogły, złapały mnie i... no i oczywiście kazały mi się rozebrać. Ubrały mnie w prześwitujący stanik z koronki i spodenki dość krótkie z wysokim stanem.
Kiedy wychodziłam z garderoby w ostatniej chwili zdążyłam złapać moją czarną czapkę.
Pewnie wile osób zastanawiało by się czy się ich nie wstydzę, no bo w końcu ten stanik prawie nic nie zakrywał, o dziwo nie wstydzę się.
Dziewczyny zaczęły zabawę i otworzyły najpierw wino. Kiedy nalały mi do kubka trunku, przypomniałam sobie, że jutro około 12 mamy być na lotnisku, a ja w ogóle nie jestem spakowana.
Krzyknęłam do dziewczyn, żeby pomogły mi się pakować. Zdjęłam z najwyższej półki moją walizkę, jedyna zaleta bycia wysokim, do wszystkiego dosięgam.
Pakowanie zajęło nam coś koło półtorej godziny. Spakowałam prawie same krótkie spodenki i crop topy. Wzięłam też dwie pary długich spodni z wysokim stanem, moją khaki bomberke, bluzę, kilka par butów i wszystkie kosmetyki do twarzy i pielęgnacji twarzy. O no i oczywiście kreacje na ... a nie powiem na co, wyjdzie samo w praniu. Dobra nie ważne.
Przez całe to półtorej godziny, dziewczyny co chwile dolewały mi wina, sama nie wiem ile tego wypiłyśmy, wiem tylko, że dużo. Po spakowaniu wszystkiego okazało się, że wino się skończyło, cieszyłam się, bo miałam szczerze już dosyć. A tu niespodzianka Martina wyciągnęła teraz wódkę.
Teraz to dopiero się zaczęła zabawa. Nie minęło dużo czasu a byłam tak nawalona, że masakra, nie mówiąc już o dziewczynach, bo one to już dawno odleciały.
A kto najbardziej zaczął balować ? Tak dobrze myślicie właśnie ja.
Wskoczyłam na stolik i zaczęłam tańczyć, oczywiście pijąc wóde z gwinta.
No ale nie powiem bawiłam się zajebiście, od wypadku nie było takiej zabawy.
Oczywiście nic nie trwa wiecznie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak ja go usłyszałam w tym hałasie? Zeszłam na dół modląc się tylko, żeby nie była to policja, żeby tylko nie policja, błagam.
Otworzyłam drzwi i odetchnęłam z ulgą.
Zobaczyłam Josha, który przeszył mnie wzrokiem od góry do dołu i zatrzymał się na biuście. Szybko zasłoniłam go dłońmi.
- Bardziej odkryć się nie dało ? - spytała chyba zły. - Co ty w ogóle robisz?- spojrzał na butelkę, którą trzymałam nadal w ręce. Szybko schowałam ją za plecy.
- Yyyy bawię się ?
- Spójrz jak ty wyglądasz. Jutro masz lot na wymianę.
- Pff dam radę.
- No nie wiem. - wbił mi się na chatę i zamknął za sobą drzwi. - Gdzie reszta twoich przyjaciółeczek?
- Leżą ochlane na górze.
- Zbiorę je i zawiozę je do domów.
- Pojebało cię ? Jest środek nocy, a one są tak najebane, że rodzice ich nie poznają.
- Trudno ich problem. - próbowałam go przekonać, ale niestety był nie ugięty.
Zabawa się skończyła. Josh pojechał z dziewczynami, a ja jeszcze bawiłam się sama. Tańczyłam i piłam co zostało.
Po upływie godziny, "pan pomocny" wrócił doprowadzić mnie do ładu.
- Sprzątaj tu !! - krzyknął.
- Sam se sprzątaj. - wyśmiałam go i rzuciłam się na łóżko.
Obserwowałam jak chłopak sprzątał wszystkie puste flaszki i inne śmieci. Wyłączył muzykę i poszedł wyrzucić śmieci na dół. Kiedy wrócił stanął na przeciwko mnie, miał niezłego wkurwa.
- Przebieraj się z tych łachów w jakąś piżamę !!! - krzyknął. Ja tylko parsknęłam śmiechem. - Nie żartuję. - zmarszczył brew.
- Dobra jak chcesz. - stanęłam przed nim i zdjęłam stanik, na jego oczach oczywiście.
Jego mina w tym momencie - coś nie do opisania. Otworzył szeroko buzię, wytrzeszczył oczy i wpatrywał się w mój biust.
- Żeby ci gałki nie wyleciały. - zaśmiałam się i podeszłam do szafy po jakąś koszulkę.
- Nie wiem co powiedzieć. - wybuchłam śmiechem na jego słowa. Wzięłam z szafki majtki i udałam, że zdejmuję te co mam na sobie.
- Haha tego już przy tobie nie zdejmę. - weszłam do łazienki, szybko zmieniłam bieliznę i wróciłam do bruneta.
- Dobra kładź się spać mała, bo alko ci już uderza do głowy.
- Nie śmieszne.
- A widzisz mnie to śmieszy. Jutro jak ci opowiem co robiłaś to się pośmiejemy.- skarciłam go wzrokiem i położyłam się pod kołdrą. Josh położył się koło mnie i wtuliłam się w niego.
Brakuj mi takiej bliskości, ale wolała bym żeby tu koło mnie był Leondre.
Następnego dnia zostałam drastycznie obudzone przez mojego przyjaciela, a raczej byłego przyjaciela. Josh perfidnie na mnie skoczył, ciszyłam się tylko, że nic mi nie połamał.
- Daj mi spać debilu !!
- Wstawaj mała jest 10:30 a przed 12 masz być na lotnisku.
-Cooooo !!! - krzyknęłam. - Jak zwykle nie zdążę. - zarwałam się z łóżka i pędem pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, w trakcie umyłam też zęby. Wybiegłam z łazienki w samych majtkach i staniku, chwyciłam rzeczy na podróż i z powrotem wbiegłam do łazienki. Kątem oka widziałam zwijającego się ze śmiechu bruneta. Ubrałam się i umalowałam w ciągu 30 minut, mój życiowy rekord.
Po wyjściu z łazienki, zobaczyłam Josha był już gotowy i jak się okazało zrobił mi nawet śniadanie - tosty. Do samochodu zapakowaliśmy się około 10:30. Całe szczęście, że lotnisko jest jakieś 10 minut od mojego dom.
Na miejscu była już chyba cała moja klasa łącznie z wychowawczynią.
W tłumie zauważyłam Martinę i Leo patrzyli na mnie, a raczej gapili się jak sroka w gnat.
Postanowiłam to wykorzystać, chciałam żeby Leo był zazdrosny. Najpierw pocałowałam Josha, a potem już na pożegnanie go przytuliłam i podeszłam do grupki tych "fajniejszych" osób z klasy i Devries'a .
- Mmm kto to był ? - spytała Martina.
- Przyjaciel. - spojrzałam kontem oka na Leondre, a on udawał, że nie słucha tego co mówię.
- Dzieci zbieramy się , zaraz mamy odlot !!! - krzyczała wychowawczyni.
Odprawa minęła szybko, zajęliśmy miejsca w samolocie - ja od okna, obok mnie Tini, a obok niej było puste miejsce.
Byłam strasznie nie wyspana po wczorajszych szaleństwach, więc założyłam okulary i czapkę i usnęłam. Obudziłam się kiedy poczułam czyjąś dłoń na udzie. Była to ręka Devriesa. Rozglądałam się szukając wzrokiem Martiny, ale z niej przyjaciółka zostawiła mnie samą z tym debilem.
- Czego chcesz ?
- Może teraz porozmawiamy.
- Nie mamy o czym.
- Oj uwierz mamy. - powiedział troszkę tajemniczo.
- Co masz na myśli ?
________________________________
Zdziwieni ? Ja też. Sama nie wiem co mnie naszło. Rozdział mam już napisany od jakiegoś czasu, napisał również już rozdział 20 i piszę 21. Kilka z moich najbliższych koleżanek namawiało mnie do wstawienia tego rozdziału. Więc jest. Nie wiem czy rozdziały będą regularnie ale się postaram. Zapraszam do czytania i KOMENTOWANI, sami dobrze wiecie jak mnie to motywuje.
Oceńcie ten rozdział jak wam się podoba. Czekam na komentarze i do następnego <333
~~Julka xx
wtorek, 12 kwietnia 2016
LBA❤
Hejo, Hejo !
Wiem że chcieli byście by to był rozdział, ale przykro mi że to ni on.
Ale mam coś co mam nadzieje, że was zaciekawi. Są to pytania od mojej blogowej przyjaciółki Maggielenki . O i mam dla was pewną propozycje❤❤❤ Zadawajcie mi pytania w komentarzach dotyczące mojej osoby, a ja na każde szczerze odpowiem.
Zapraszam do komentowania i czytania.
No i oczywiście dziękuję za nominację :**
PYTANIA :
9. Czego nienawidzisz w ludziach?
Wiem że chcieli byście by to był rozdział, ale przykro mi że to ni on.
Ale mam coś co mam nadzieje, że was zaciekawi. Są to pytania od mojej blogowej przyjaciółki Maggielenki . O i mam dla was pewną propozycje❤❤❤ Zadawajcie mi pytania w komentarzach dotyczące mojej osoby, a ja na każde szczerze odpowiem.
Zapraszam do komentowania i czytania.
No i oczywiście dziękuję za nominację :**
PYTANIA :
1. Znajdujesz złota rybkę, która może spełnić twoje 3 życzenia. Jakie by były?
Pierwsze życzenie : żebym była niższa tak 168 cm (nie lubię mojego 178 :( )
Drugie życzenia : Mieć fajnego chłopaka, a pod słowem fajnego kryje się - Leondre Devries :D
Trzecie życzenie : Mieć starszego brata ( głupio jest być jedynakiem, serio )
2. Gdybyś mogła spotkać dowolną osobę na świecie kogo byś wybrała?
Najbardziej na świecie chciała bym spotkać i poznać Leo, o czym niektórzy już wiedzą :* ( P.S. Nie dyskryminuję Charliego po prosty Leondre jest moim CRASHEM )
3. Gdybyś mogła przywrócić do życia jedna osobę kto by to był?
Byłby to mój dziadek :')
4. Co masz teraz na sobie?
Crop top i długą koszulę, no i dżinsy z wysokim stanem :D
5. Jaki przedmiot wywaliłabyś ze szkoły?
Geografie, fizykę i rosyjski :)
6. Kogo ostatniego przytuliłaś?
Mamę i przyjaciółki
7. Gdzie chciałabyś pojechać?
Do Wali i do Ameryki
8. Jaką czekoladę najbardziej lubisz?
8. Jaką czekoladę najbardziej lubisz?
9. Czego nienawidzisz w ludziach?
Dwulicowości, kłamania i wykorzystywania słabszych
10. Co kochasz w sobie?
10. Co kochasz w sobie?
Niestety w stu procentach kocham tylko włosy :*
Ja nominuję :
Moje pytania :
- Co chciała byś w sobie zmienić ?
- Kim chciałaś kiedyś być ?
- Twój ideał chłopaka ?
- Kogo byś chciała poznać? ( np. ibff, crush, jakaś gwazda, jak tak to kto to ?)
- Jaki jest twój ulubiony sklep ?
- Ulubiona piosenka ?
- Jaką istotą nadnaturalną chciała byś być ?
- Ulubiony serial/film ?
- Gdybyś mogła wybrać jedną osobę z całego świata, która zastała by twoim chłopakiem/mężem kto by to był ?
- Najlepsze wspomnienie z całego twojego życia ?
---------------------------------------
Czekam na wasze odpowiedzi misiaki <333
Dziękuję tym którzy dotrwali do końca :**
wtorek, 29 marca 2016
18❤
- DAJCIE MI WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ !!! - krzyknęłam i pobiegłam przed siebie.
Biegłam i biegłam. Łzy napływały mi do oczu. I kogo ja mam wybrać?
Leo to miłość mojego życia. Chociaż zachowuje się ja dwu letnie dziecko.
Z drugiej strony jest Josh, nie znam go dość długo, ale czuję w nim oparcie. Mogę się przed nim wygadać, jak nie jednej przyjaciółce. Jest jak starszy brat którego nigdy nie miałam,troszczy się o mnie i próbuje ochronić przed całym światem.
Sama nie wiem, ani jeden, ani drugi nie zachował się dobrze wobec mnie. Potraktowali mnie jak bym była jakąś cholerną zabawką, o którą dzieci w piaskownicy się biją.
W końcu zmęczyłam się i pochyliłam, opierając się o kolana. Strasznie się zdyszałam, słyszałam aż swój mega głośny oddech, ale ... chwila to nie mój oddech. Podniosłam niepewnie głowę i zobaczyłam całego czerwonego, jak burak i zdyszanego Josha.
- Mała proszę wysłuchaj mnie. - ledwo mógł złapać oddech.
- Chyba już powiedziałeś wystarczająco dużo, nieprawdaż ?
- Nieee, posłuchaj...
- Nie to ty posłuchaj...- przerwałam mu. Jego mina była powalająca, mogę się założyć że nie pomyślał by, że ja mogę na kogoś krzyknąć.-... nie jestem rzeczą żebyś mógł mną pomiatać i za mnie decydować. Każdy ma wolność słowa i podejmowania swoich decyzji. Nie możesz narzucać mi swojego zdania, to moje życie i ja decyduje co i jak będzie w nim wyglądało. Rozumiesz ? - zbladł, był biały jak ściana. Ten widok był dość śmieszny, ale nie mogłam tego po sobie pokazać, bo w tedy pomyśli, że wszystko co powiedziałam nie było na serio.
-Rozumiem, ale posłuchaj!!
- To cieszę się, że rozumiesz. Teraz i ty i ja musimy ochłonąć.
- Ale..- znowu musiałam mu przerwać.
- Nie ma "ALE", pa Josh. - odeszłam. Czułam jego wzrok na sobie jeszcze dobre kilka minut, do póki nie weszłam za zakręt.
Sama się nie spodziewałam, że potrafię powiedzieć do kogoś coś takiego i to takim tonem. Łoo serio jestem z siebie dumna. Haha tak wiem to śmieszne, ale mnie cieszy.
Po drodze do domu postanowiłam wstąpić do Starbucks'a. Odebrałam zamówienie i już kierowałam się do wyjścia, kiedy przy jednym ze stolików zobaczyłam ... Victorię, samą ?
Podeszłam cichutko, na paluszkach do niej od tyłu. Złapałam ją za ramie.
- Mogę się dosiąść? - gwałtownie się odwróciła, chyba ją wystraszyłam.- Tak strasznie wyglądam ? - spytałam i się zaśmiałam, a ona zaraz po mnie.
- O mój boże Julka. Pewnie siadaj.
- Czemu się w ogóle nie odzywałaś, od naszego wypadu do galerii minął już prawie tydzień.
- Sama nie wiem. W ogóle nie mam czasu, nawet dla siebie.
- A dla Charliego ? - zaśmiałam się. Zarumieniła się. - To tylko żart. Właściwie to opowiadaj, jak się mają sprawy między wami.
- No wiesz... normalnie.
- Serio ? Serio ? Mi nie chcesz powiedzieć ?
- Ale co ja mam ci mówić? Wszystko jest okey.
- Dobra nie to nie. Sama zadzwonię do mojego najlepszego przyjaciela na świecie, który na pewno opowie mi wszystko ze szczegółami.
- Hahaha o kim mówisz ? - zaśmiała się ironicznie.
- Ha Ha Ha, bardzo śmieszne. Dobrze wiesz, że mówię o Charlim.
- No dobra, już dobra, sama ci wszystko opowiem.
- No to słucham . - oparłam się wygodnie na krześle.
Czas szybko leciał, zanim się obejrzałam było już grubo po 20.
Przegadałyśmy kilka godzin, bardzo mi tego brakowało. Opowiedziałam Vic wszystko co się ostatnio przydarzyło, od pierwszego dnia w szkole, o moim pogodzeniu i pocałunku na stołówce z Leo, o nowej znajomości z Przystojnym Joshem, przez wymianę i kończąc na dzisiejszej prawie bójce chłopaków.
Ale co najlepsze dowiedziałam się samych nowości o Vice i Charlsie. Oj dzieje się dziej między nimi. Victoria na nowo się w nim zakochuje, a on obdarza ją jeszcze większą miłością jak wcześniej.
Vic mówi, że sporo sobie już przypomniała, ale nie chce tego mówić Lenehanowi, bo jeszcze przestanie się starać.
Charlie obiecał jej, że pomoże odzyskać jej każde, nawet najmniejsze wspomnienie związane z ich znajomością.
Podobno jutro zrywają się ze szkoły, mają zrobić coś w stylu " ścieżki wspomnień ", tak to się chyba nazywa. Czyli jutro, w sobotę i niedzielę mają odwiedzać wszystkie najważniejsze miejsca, w których jest najwięcej ich wspomnień. Mam cichą nadzieję, że Lenehan się postara i będzie jeszcze lepiej niż tym pierwszym razem, liczę n niego i trzymam za nich kciuki.
O i zapomniała bym o najważniejszej rzeczy. Vic śpi u mnie z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. Haha a tak na serio to nie śpi, to jest wersja dla rodziców, a prawdziwa wersja jest taka, że śpi u Charliego. Może coś zaiskrzy, chociaż ona mówi, że nie, że to za wcześnie.
W domu byłam koło 21, tak chyba była 21. Mama oczywiście musiała wtrącić swoje dziesięć groszy- czy ja to nie wiem która jest godzina, ile zboczeńców jest na ulicach i te inne głupoty które matki zawsze gadają córką, a one zawsze wpuszczają jednym uchem, a wypuszczają drugim. Tak chyba jest w każdej rodzinie. Szczerze wolę jak jej nie ma.
Zjadłam jakąś potrawkę z kurczakiem, którą mama zrobiła na obiad i poszłam na górę.
Postanowiłam wziąć długą, gorącą kąpiel z pianą. Tego mi było trzeba, po tam głupim i męczącym tygodniu. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam do kosza na brudy, zmyłam makijaż, związałam włosy w wysokiego koka i weszłam do wanny. Na telefonie puściłam moją ulubioną playlistę i odpłynęłam.
Biegłam i biegłam. Łzy napływały mi do oczu. I kogo ja mam wybrać?
Leo to miłość mojego życia. Chociaż zachowuje się ja dwu letnie dziecko.
Z drugiej strony jest Josh, nie znam go dość długo, ale czuję w nim oparcie. Mogę się przed nim wygadać, jak nie jednej przyjaciółce. Jest jak starszy brat którego nigdy nie miałam,troszczy się o mnie i próbuje ochronić przed całym światem.
Sama nie wiem, ani jeden, ani drugi nie zachował się dobrze wobec mnie. Potraktowali mnie jak bym była jakąś cholerną zabawką, o którą dzieci w piaskownicy się biją.
W końcu zmęczyłam się i pochyliłam, opierając się o kolana. Strasznie się zdyszałam, słyszałam aż swój mega głośny oddech, ale ... chwila to nie mój oddech. Podniosłam niepewnie głowę i zobaczyłam całego czerwonego, jak burak i zdyszanego Josha.
- Mała proszę wysłuchaj mnie. - ledwo mógł złapać oddech.
- Chyba już powiedziałeś wystarczająco dużo, nieprawdaż ?
- Nieee, posłuchaj...
- Nie to ty posłuchaj...- przerwałam mu. Jego mina była powalająca, mogę się założyć że nie pomyślał by, że ja mogę na kogoś krzyknąć.-... nie jestem rzeczą żebyś mógł mną pomiatać i za mnie decydować. Każdy ma wolność słowa i podejmowania swoich decyzji. Nie możesz narzucać mi swojego zdania, to moje życie i ja decyduje co i jak będzie w nim wyglądało. Rozumiesz ? - zbladł, był biały jak ściana. Ten widok był dość śmieszny, ale nie mogłam tego po sobie pokazać, bo w tedy pomyśli, że wszystko co powiedziałam nie było na serio.
-Rozumiem, ale posłuchaj!!
- To cieszę się, że rozumiesz. Teraz i ty i ja musimy ochłonąć.
- Ale..- znowu musiałam mu przerwać.
- Nie ma "ALE", pa Josh. - odeszłam. Czułam jego wzrok na sobie jeszcze dobre kilka minut, do póki nie weszłam za zakręt.
Sama się nie spodziewałam, że potrafię powiedzieć do kogoś coś takiego i to takim tonem. Łoo serio jestem z siebie dumna. Haha tak wiem to śmieszne, ale mnie cieszy.
Po drodze do domu postanowiłam wstąpić do Starbucks'a. Odebrałam zamówienie i już kierowałam się do wyjścia, kiedy przy jednym ze stolików zobaczyłam ... Victorię, samą ?
Podeszłam cichutko, na paluszkach do niej od tyłu. Złapałam ją za ramie.
- Mogę się dosiąść? - gwałtownie się odwróciła, chyba ją wystraszyłam.- Tak strasznie wyglądam ? - spytałam i się zaśmiałam, a ona zaraz po mnie.
- O mój boże Julka. Pewnie siadaj.
- Czemu się w ogóle nie odzywałaś, od naszego wypadu do galerii minął już prawie tydzień.
- Sama nie wiem. W ogóle nie mam czasu, nawet dla siebie.
- A dla Charliego ? - zaśmiałam się. Zarumieniła się. - To tylko żart. Właściwie to opowiadaj, jak się mają sprawy między wami.
- No wiesz... normalnie.
- Serio ? Serio ? Mi nie chcesz powiedzieć ?
- Ale co ja mam ci mówić? Wszystko jest okey.
- Dobra nie to nie. Sama zadzwonię do mojego najlepszego przyjaciela na świecie, który na pewno opowie mi wszystko ze szczegółami.
- Hahaha o kim mówisz ? - zaśmiała się ironicznie.
- Ha Ha Ha, bardzo śmieszne. Dobrze wiesz, że mówię o Charlim.
- No dobra, już dobra, sama ci wszystko opowiem.
- No to słucham . - oparłam się wygodnie na krześle.
Czas szybko leciał, zanim się obejrzałam było już grubo po 20.
Przegadałyśmy kilka godzin, bardzo mi tego brakowało. Opowiedziałam Vic wszystko co się ostatnio przydarzyło, od pierwszego dnia w szkole, o moim pogodzeniu i pocałunku na stołówce z Leo, o nowej znajomości z Przystojnym Joshem, przez wymianę i kończąc na dzisiejszej prawie bójce chłopaków.
Ale co najlepsze dowiedziałam się samych nowości o Vice i Charlsie. Oj dzieje się dziej między nimi. Victoria na nowo się w nim zakochuje, a on obdarza ją jeszcze większą miłością jak wcześniej.
Vic mówi, że sporo sobie już przypomniała, ale nie chce tego mówić Lenehanowi, bo jeszcze przestanie się starać.
Charlie obiecał jej, że pomoże odzyskać jej każde, nawet najmniejsze wspomnienie związane z ich znajomością.
Podobno jutro zrywają się ze szkoły, mają zrobić coś w stylu " ścieżki wspomnień ", tak to się chyba nazywa. Czyli jutro, w sobotę i niedzielę mają odwiedzać wszystkie najważniejsze miejsca, w których jest najwięcej ich wspomnień. Mam cichą nadzieję, że Lenehan się postara i będzie jeszcze lepiej niż tym pierwszym razem, liczę n niego i trzymam za nich kciuki.
O i zapomniała bym o najważniejszej rzeczy. Vic śpi u mnie z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. Haha a tak na serio to nie śpi, to jest wersja dla rodziców, a prawdziwa wersja jest taka, że śpi u Charliego. Może coś zaiskrzy, chociaż ona mówi, że nie, że to za wcześnie.
W domu byłam koło 21, tak chyba była 21. Mama oczywiście musiała wtrącić swoje dziesięć groszy- czy ja to nie wiem która jest godzina, ile zboczeńców jest na ulicach i te inne głupoty które matki zawsze gadają córką, a one zawsze wpuszczają jednym uchem, a wypuszczają drugim. Tak chyba jest w każdej rodzinie. Szczerze wolę jak jej nie ma.
Zjadłam jakąś potrawkę z kurczakiem, którą mama zrobiła na obiad i poszłam na górę.
Postanowiłam wziąć długą, gorącą kąpiel z pianą. Tego mi było trzeba, po tam głupim i męczącym tygodniu. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam do kosza na brudy, zmyłam makijaż, związałam włosy w wysokiego koka i weszłam do wanny. Na telefonie puściłam moją ulubioną playlistę i odpłynęłam.
Leżałam w tej wodzie, aż mi się skóra na dłoniach i stopach pomarszczyła. Ale tego potrzebowałam, relaksu i odpoczynku. Tak się zrelaksowałam, że zapomniałam o wszystkim dookoła mnie.
Niestety po około półtorej godziny bańka pękła, czar prysł, a ja wróciłam do rzeczywistości, szarej, smutnej i nudnej rzeczywistości.
Osuszyłam ciało i ubrałam piżamę. Nałożyłam sobie krem na te moje okropne wory pod oczami i poszłam na łóżko.
Włączyłam telewizor, jak zwykle nie było w nim nic ciekawego. Skakałam po kanałach, aż trafiłam na Disney Channel. Leciał tam serial który chyba się nie mylę, nazywał się " Violetta " .
Trafiłam na jakiś odcinek o piżama party, od razu mi się zachciało. Postanowiłam, że zorganizuję w sobotę takie coś. Zaproszę dziewczyny na spanie, filmy, pizze, o i może się w końcu spakujemy na tą wymianę, wylot już w poniedziałek, a ja jeszcze nic nie zrobiłam. Z resztom jak to ja zawsze wszystko zostawiam na koniec.
Jeszcze chwilę pooglądałam i poszłam spać.
~~Victoria~~
Piątek rano
Dzisiejszego ranka wstałam w ekstra humorze, możliwe, że było to spowodowane spotkaniem z Charlim haha.
Dobra mam jeszcze dwie godziny, z Lenehanem umówiłam się o 11 pod tą pizzerią na rogu.
Postanowiłam wziąć kąpiel, muszę się dokładnie umyć, żebym pachniała.
Szorowałam się prawie godzinę, mam nadzieję, że warto.
Została mi tylko godzina na włosy, makeup i stylizacje, no przyznam to trochę mało, ale kto jak nie ja, ja zawsze wszędzie zdążam.
Wyrobiłam się idealnie, miałam jeszcze 15 minut do spotkania.
Jak zwykle nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Postanowiłam, że wcześniej wyjdę i poczekam, bo w domu nie wiem co ze sobą zrobić.
Na miejsce spotkania doszłam w kilka minut. Zaskoczyło mnie to, że na miejscu czekał już Charlie, dziesięć minut przed czasem.
- Co tu robisz? Umówiliśmy się chyba na 11 ?
- O to samo spytałbym ciebie. - zaśmiał się i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego. - Ślicznie pachniesz. - no dziwne żeby tak nie było skoro szorowałam się godzinę.
- Dziękuję ty też. - boże czy ja mu powiedziałam, że też ładnie pachnie, ale wstyd. Charls tylko się zaśmiał pod nosem na moje słowa.- To... gdzie idziemy ?
-W planach miałam obejrzeć jakiś film u mnie, a dopiero wieczorem do klubu, ale ty wybieraj co chcesz robić. - uśmiechną się tymi swoimi białymi zębami.
- Tak spędzaliśmy wolny czas ? Siedząc u ciebie ?
- No.. zazwyczaj tak, ale jeśli nie chcesz możemy iść gdzie indziej.
- Nie, ja chce, bardzo chcę. - znów posłał mi swój szczery uśmiech i chwycił moją dłoń.
Dom Lenahanów nie jest jakoś daleko, więc dojście zajęło nam jakieś 15 minut.
W domu nikogo nie było, byliśmy tylko my dwoje.
Blondyn zaprowadził mnie do swojego pokoju, a sam poszedł po coś do picia.
Rozglądałam się po pokoju, był tak nowocześnie urządzony . Biało-granatowe ściany, a na jednej z nich było grafiti. Na rysunku było coś w rodzaj gitary i nut, to bardzo pasuje do Charliego.
Jego łóżko, to było dopiero coś, było olbrzymie, normalnie jak dla dziesięciu osób. Pewnie leżałam już na tym łóżku, ale nawet nie pamiętałam, że byłam kiedyś w tym domu.
Wreszcie przyszedł Charls, trzymając cztery butelki z napojami.
- Co wolisz :cola, fanta, woda czy sok pomarańczowy. - po kolei pokazując mi butelki z piciem.
-Hmm wodę poproszę. - nalał napój do szklanki i mi ją podał. Charlie włączył telewizję.
Znowu wyszedł z pokoju, ja zdjęłam koszulę, bo było mi dość gorąco. Blondyn wrócił z kołdrą.
- Haha Charlie jest gorąco.
- To jest taka kołdra która chłodzi. - w ogóle jest coś takiego ?
- No dobra.
Położyłam się na łożu, opierając się o oparcie. Charlie zdjął koszulkę, był w samych dresach. Ale on ma klate. Położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą i objął mnie. Przyznam czułam się trochę nieswojo, ale na prawdę lubię jego towarzystwo, czuję się przy nim tak wyjątkowo.
Na takim bez czynnym leżeniu i leniuchowaniu, upłynął nam cały dzień.
O 16:30 Lenehan zaczął się szykować, obserwowałam każdy jego ruch. Nie wstydził się mnie, swobodnie się przy mnie przebierał, śmiejąc się pod nosem. Założę się, że śmiał się z tego, że tak mu się przyglądam, ale nie mogłam się powstrzymać.
Przed 17 przyszliśmy do mnie, w końcu Charlie zrobił się na bóstwo, a ja przy nim wyglądam jak kopciuszek. Teraz role się odwróciły Charls gapił się we mnie jak w obrazek.
Przed 18 byliśmy już klubie, bardzo ekskluzywnym klubem.
Najpierw poszliśmy do baru napić się czegoś, Charlie wziął drinka, a ja sok jakiś tam.
Było wspaniale, Charls opowiedział mi wszystko, jak się poznaliśmy, zademonstrował mi nawet taniec i piosenkę do której wtedy tańczyliśmy.
- Pamiętam.
- Co powiedziałaś ?
- Charlie ja pamiętam nasze spotkanie.
- Żartujesz sobie ze mnie ?
- Nie na prawdę pamiętam ten klub, nasz pierwsze spotkanie, taniec.
- Na prawdę ? - podniósł mnie i zakręcił dookoła własnej osi.
Szepnęłam mi na koniec na ucho:- Pamiętam też coś jeszcze. - spojrzał na mnie i delikatnie mnie pocałował co ja odwzajemniłam.
Tego wieczora wróciliśmy już do domu. Mama Charliego cieszyła się, że zostaję u nich na noc, Charlie też się cieszył, ale nie ma na co liczyć haha.
- Idę się wykąpać, daj mi jakąś bluzkę.
- Możesz spać bez. - wyszczerzył zęby z miną pedofila.
- Nie śmieszne, dawaj koszulkę. - wyjął pierwszą lepszą z szafy i mnie nią rzucił. Pachniała jego perfumami, kocham ten zapach.
Wykąpałam się a kiedy wyszła blondyn leżał już w samych bokserkach.
- A ty się nie kąpiesz?
- Wykąpałem się w łazience na dole, żeby było szybciej.
- Yhym. - zaśmiałam się.
- To co... ,oglądamy coś ?
- Okej.
Oglądaliśmy telewizję kilka godzin, w pewnej chwili Lenehan wyłączy telewizor i zaczął się do mnie przybliżać. Ale ja sprytnie tego uniknęłam, dałam mu buziaka w policzek i odwróciłam się w drugą stronę.
-Dobranoc misiu.
- Haha co ?
- Dobranoc. - mówiłam śmiejąc się pod nosem.
- Dobranoc małpko. - powiedział smutno.
Odwróciłam się do niego stronę i wtuliłam w jego klatę.
Usnęliśmy.
_____________________________________________
Nareszcie następny rozdział !!!
Wena chyba do mnie wraca. Mam już pomysły na następne dwa, nie liczni dostali spojlery haha <33
KC Magdalenka Maggielenka :****
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za to 10 tyś. wyświetleń, to było dla mnie mega motywacją do dalszego działania i oczywiści wasze komentarze, za które również bardzo dziękuję.
Ten rozdział pozostawiam waszej ocenie.
Tak jak mówiłam mam pomysły na następne rozdziały, jeśli chcenie się szybko o nich przekonać komentujcie.
Pozdrawiam wszystkich :***
~~Julka xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)